Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Środa Śląska
Jestem tylko pionkiem

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Stanisław Jędrzycki ze Środy Śląskiej na 900 pojedynków w warcabach wygrał ponad pięćset. Za komuny jeździł z klubem sportowym do Czechosłowacji, Rosji i na Litwę. Dziś utrzymuje się z tego, co znajdzie na śmietniku.

- Ludzie wyrzucają wszystko. Sprzęt, ubrania i meble są w całkiem dobrym stanie. W kontenerach można znaleźć również aluminiowe puszki, czyli złom – tłumaczy były mistrz w warcabach.

Za komuny pracował w ogrodnictwie, sklepie spożywczym i budował drogi. Aby wyjechać na zawody z klubem sportowym brał urlopy płatne i bezpłatne.

- Trenowałem od 1977 roku. W tym czasie byłem na wielu spartakiadach w Polsce. Zwiedziłem kraj wzdłuż i wszerz. Na 49 istniejących wówczas województw nie byłem tylko w województwach gdańskim i elbląskim – opowiada Jędrzycki.

Dawny zawodnik Ludowych Zespołów Sportowych ma 54 lata i nie może znaleźć pracy. Od kilku lat podejmuje prace interwencyjne lub pracuje gdzieś na czarno. Niedawno pracował w rzeźni, ale zakład padł i osiemdziesięciu ludzi poszło na zieloną trawkę.

Od kilku lat chodzi do pośredniaka, ale bezskutecznie. Mając 54 lata trudno dziś w Polsce otrzymać dobrze płatną posadę. Martwi go zwłaszcza fakt, że zostało mu zaledwie rok do emerytury. - Gdybyś Stasiu był na rencie lub miał grupę inwalidzką to robotę byś znalazł. A tak, nie opłaca mi się ciebie zatrudniać – słyszy od pracodawców.

   - Proszę obejrzeć kronikę żeby pan nie myślał, że coś ściemniam – mówi Stanisław Jędrzycki Fot. Jacek Bomersbach

Gratulacje i dekoracje na fotografiach

W domu przy ul. Mostowej ma mnóstwo medali i pucharów – to nagrody za zawody. Aby nie być gołosłownym pokazuje kronikę ze zdjęciami i artykułami z Wiadomości Sportowych. Na fotkach działacze gratulują mu zwycięstw, dekorują i obejmują. W albumie są również dokumenty, punktacje sędziowskie i nazwiska kolegów klubowych.

- Proszę obejrzeć kronikę żeby pan nie myślał, że coś ściemniam. To jedno z pierwszych zdjęć z zawodów, tu na turnieju międzynarodowym w Soczi. A dziś jestem tylko pionkiem.

Były gracz doskonale pamięta każde wydarzenie, które opowiada kartka po kartce.

- A co takiego fajnego i interesującego jest w tych warcabach? – pytam. - To gra umysłowa, a myślenie może być przyjemnością. Oprócz tego uczysz się życia, masz lepszą koncentrację. Dzięki warcabom poprawiłem stopnie w szkole, stałem się bardziej opanowanym, dlatego sport ma wiele plusów – wylicza Jędrzycki.

Mistrz obecnie mieszka z matką i sparaliżowaną ciotką przy ulicy Mostowej. Fot. Jacek Bomersbach

Furia zawodnika

Ale są też minusy. Pojedynki w warcabach trwają wiele godzin. Czas trzeba dokładnie rozłożyć i rozplanować. I choć podczas turniejów nie dochodzi do rękoczynów, zawodnikom często puszczają nerwy.

- W mojej karierze taka sytuacja się nie zdarzyła, ale widziałem jak inni dostali wariacji, uderzali w zegar lub wywracali szachownicę. To ich wina, bo nie potrafili rozplanować siły na wiele godzin turnieju – twierdzi mężczyzna.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 10627
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl