Strajk rozpoczął się nocą od zablokowania przez związkowców sortowni listów przy Awicenny we Wrocławiu. Wszystko po to, aby do urzędów nie dotarły przesyłki. - My pracujemy normalnie, a co dzieje się na zewnątrz, nie wiemy - twierdzi Tomasz Strzelek, kierownik rozdzielni przy Awicenny. Tymczasem ze słów Jerzego Raciborskiego, przewodniczącego związkowców wynika, że sortownia nie pracuje, bo ładunek nie jest ani wwożony do rozdzielni ani nie wychodzi z niej do urzędów.
- Na pewno zrobimy wszystko, aby nasi klienci jak najmniej odczuli skutki strajku. Podobnie jak w przypadku poprzedniego protestu, w razie potrzeby w zastępstwie listonoszy będą pracować pracownicy administracyjni, którzy rozwiozą przesyłki prywatnymi samochodami - zapewnia Krystyna Politacha, rzeczniczka Poczty Polskiej we Wrocławiu.
W Środzie Śląskiej strajkuje 27 listonoszy i dwie urzędniczki pracujące w okienku. - Nie mogę udzielać w tej sprawie żadnych komentarzy - powiedziała nam Renata Bilińska, naczelniczka średzkiego urzędu, odsyłając do dyrektora Oddziału Rejonowego Poczty Polskiej we Wrocławiu. - Zarówno urzędy pocztowe w Środzie Śląskiej, jak i w okolicy są czynne - uspokaja dyrektor Tadeusz Kornicki. - Protestują jedynie listonosze.
- Walczymy o absolutne minimum. Chcemy 400 zł podwyżki liczonej od stycznia i nie zgadzamy się na żadne kompromisy. Tylko taka sytuacja może uzdrowić ten system i spowodować, aby pojawiali się nowi chętni do pracy na poczcie. Zależy nam także na poprawie jakości obsługi klientów poprzez zwiększenie liczby listonoszy, kierowców i pań pracujących w okienkach. Przy takich zarobkach jak obecnie jest to niemożliwe - mówi Jerzy Raciborski.
Renciści i emeryci mogą być spokojni o swoje uposażenia. Na pewno nie dojdzie do sytuacji, że będą musieli czekać na pieniądze. - Renty i emerytury zostaną przekazane do tych placówek, które nie biorą udziału w strajku - wyjaśnia Krystyna Politacha. Rzeczniczka wrocławskiej poczty ma dziś utrudnione zadanie, bowiem przebywa na zwolnieniu lekarskim. I jak mówi - informacje docierają do niej z pewnym opóźnieniem.
Zaprenumerowane czasopisma natomiast nie z opóźnieniem, ale w ogóle nie dotarły dziś do prenumeratorów. Jak długo potrwa strajk? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Jerzy Raciborski z goryczą mówi, że do tej pory nie było sygnału zwrotnego ani od dyrektora generalnego ani od ministerstwa. Związkowcy zapowiadają, że będą walczyć do skutku.