Tragedia rozegrała się niedaleko Malczyc. Dokładne przyczyny wypadku nie są jeszcze znane - pociąg został zatrzymany do dyspozycji policji.
- Najprawdopodobniej kobieta szła torami w kierunku Chomiąży, nie widząc najdleżdżającej lokomotywy - opowiada Marta Stefanowska ze średzkiej policji. - Jak stwierdził maszynista, kobietę na torach zauważył w odległości około 100 metrów. Wszystko działo się na łuku, intensywnie porośniętym wysokimi krzakami. Mimo sygnałów dźwiękowych kobieta nie zeszła z torów. Chwilę potem znalazła się pod kołami lokomotywy - kończy Stefanowska.
51-letni maszynista był trzeźwy. W jakim stanie w chwili wypadku znajdowała się kobieta, okaże się po seksji zwłok, na którą skierowano ciało.