W sierpniu 1940 Węgry przystąpiły jednak do sojuszu z Niemcami i Włochami, zaś w kwietniu 1941 stanęły po stronie państw Osi przeciwko Jugosławii. Kolejnym katastrofalnym dla Madziarów krokiem było ich zaangażowanie w czerwcu 1941 roku w wojnę z Sowietami. W 1944 roku Rumunia, Bułgaria i Finlandia przeszły na stronę aliantów, ale węgierscy strzałokrzyżowcy trwali przy zbrodniczym „führerze”.
29 grudnia 1944 roku Sowieci rozpoczęli oblężenie Budapesztu, który skapitulował 13 lutego. Oddziały węgierskie walczyły nadal, w międzyczasie powstawały ich związki taktyczne, organizowane jako jednostki obcokrajowe Waffen SS. Znaczną rolę w tworzeniu i szkoleniu owych formacji odegrał Truppenübungsplatz Neuhammer – świętoszowski poligon wojskowy.
Jego rozwój nastąpił po dojściu do władzy Hitlera w 1933 roku. W 1934 roku stacjonowało w nim niespełna dwa i pół tysiąca żołnierzy, zaś po dwóch latach szkolono tam już ponad osiem i pół tysiąca rekrutów. W istocie garnizon mógł przyjąć ich nawet dziesięć tysięcy.
25. Dywizja Grenadierów SS "Hunyadi" była formowana od 2 listopada 1944 roku przede wszystkim z żołnierzy węgierskiej 13. Dywizji Lekkiej. Po ostatecznym ukształtowaniu trzon dywizji stanowiły trzy pułki grenadierów SS i pułk artylerii. 20 listopada 1944 roku przeniesiono ją na poligon w Świętoszowie, do obozu Pstrąże. Tam docierali kolejni żołnierze z resztek różnych jednostek węgierskich, istniejących jeszcze na obszarze kontrolowanym przez III Rzeszę. W połowie grudnia ponad dwadzieścia dwa tysiące ochotników dostało mundury Waffen SS, część uniformów zamiast „zygzaków” SS na prawej patce kołnierza miała literę H – od Hungaria.
Dywizję wyposażono w dwa tysiące karabinów i tysiąc pistoletów, dostarczono też sto bardzo nowoczesnych na owe czasy karabinów szturmowych, znanych jako Sturmgewehr wz. 44, ponadto pięćdziesiąt karabinów maszynowych MG-42 i dwadzieścia pięć moździerzy. Uzbrojenie przeciwpancerne stanowiły trzy tysiące pancerfaustów, dla potrzeb logistycznych przekazano kilka ciężarówek - i rowery! Zapewnienie wystarczającej ilości broni - a nawet kompletnego umundurowania - było już wtedy problemem.
26. Dywizję Grenadierów Waffen SS formowano od 30 listopada 1944 roku. Ostateczna klęska nazistów nie pozostawiała złudzeń, a jednak pozyskano blisko dwa i pół tysiąca oficerów i podoficerów z armii węgierskiej, ponadto kilka tysięcy innych ochotników – w tym osoby cywilne. 27 grudnia przewieziono ową zbieraninę na poligon w Świętoszowie. Dopiero 7 stycznia dywizja otrzymała dość iluzoryczne uzbrojenie – niewiele ponad cztery tysiące różnych karabinów i pistoletów, wymagających często odmiennych rodzajów amunicji, sześćdziesiąt karabinów maszynowych, kilka dział przeciwpancernych i moździerzy oraz dziesięć armat 105 mm, tyleż haubic 150 mm tudzież pięćset panzerfaustów. To wątłe „zaopatrzenie” wzbogacono kilkoma wysłużonymi samochodami.
29 grudnia 1944 roku dokonano podziału dywizji na pułki i bataliony. Jej szeregi zasiliły przybyłe zwarte pododdziały węgierskiej armii. Do „Hungarii” trafił między innymi batalion szturmowy, liczący blisko siedmiuset ludzi. Całe uzbrojenie stanowiły karabiny niemieckie i węgierskie oraz takież pistolety. Żołnierze dysponowali ponadto włoskimi pistoletami maszynowymi Beretta (totalnie skorodowany egzemplarz tej broni znaleziono niedawno w zabagnionej łączce nad Kwisą), karabinami maszynowymi, moździerzami, miotaczami ognia i różnorodnym sprzętem artyleryjskim. Ale 13 stycznia Węgrzy musieli przekazać lwią część owego wyposażenia jednostkom 9. Armii. Sami stali się niemal bezbronni...
Dywizja "Hunyadi" i część "Hungarii" pozostawały w Świętoszowie do 8 lutego 1945 roku. Gdy poligon likwidowano, z wyszkolonych żołnierzy obu dywizji utworzono węgierski pułk alarmowy, liczący dwa tysiące sześćset ludzi. Dostali większość broni, będącej jeszcze w dyspozycji jednostek węgierskich i powierzono im obronę przedpola Świętoszowa. Mieli osłonić wycofanie się resztek obu dywizji. Wraz z estońskim batalionem alarmowym Węgrzy obsadzili pozycje nad Bobrem pomiędzy Lesznem Górnym a Trzebieniem. Wkrótce zresztą je porzucili, wycofując się na zachód.
Być może wtedy zgubiono srebrny sygnet z trupią główką, znaleziony kilka lat temu w okolicach Gościszowa. Opodal wydobyto też z ziemi dwie niemieckie srebrne, pięciomarkowe monety…