Nie pomogły budowane wały z worków z piaskiem. W pierwszej powodziowej fali zalanych został sześć domów, kolejnych 30 było zagrożonych. 10 sierpnia sytuacja się nieco ustabilizowała, woda nawet nieco opadła. Gdy wydawało się, że będzie już tylko lepiej, znów zaczęło padać.
Pod kontrolą
- W górach leje, u nas leje i jeszcze spuszczają wodę z Dobromierza a zrzut z Pełcznicy dopełnia i tak już przybraną Strzegomkę. Dotąd trzymaliśmy się na Bogdanowie. Jeśli nie przestanie padać, zacznie zalewać Piotrowice.
Mam sygnały, że poziom wody podnosi się bardzo szybko – mówił 11 sierpnia rano Aleksander Bąk, wójt gminy Kostomłoty.
W tym czasie w Piotrowicach mieszkańcy i strażacy z niepokojem spoglądali w niebo i na rzekę. Na części podwórek wciąż utrzymywała się woda, inne były zagrożone.
Domostw od Strzegomiki broniły wały z worków z piaskiem
- Kilka budynków jest zalanych, ale na razie nie powinny być zalewane kolejne domostwa. Teren jest obwałowany na wysokość. ok 50 cm i jak na razie to wystarczy. Cały czas kontrolujemy wały, żeby nie przeciekały. Mamy tu dwie jednostki, ok. 20 ludzi, a jak trzeba będzie to sprowadzimy kolejnych. Na razie sytuacja jest pod kontrolą, ale wiele zależy od intensywności opadów – powiedział jeden ze strażaków.
Trzy klęski
Na szczęście deszcz, choć z przerwami padał jeszcze podczas weekendu, nie zalał dalszej części miejscowości. - Teraz i tak nie jest tak źle i mam tylko nadzieję, że nie będzie tak jak w 1997. Niedawno miałem remont w domu, gdyby przyszła wielka woda wszystko nadawałoby się tylko do wyrzucenia. Na razie woda podeszła tylko pod dom, choć wilgoć pojawił się też w piwnicy – powiedział Józef Michaliszyn, mieszkający niedaleko Strzegomki.
Relację z sytuacji powodziowej w Piotrowicach przekazywała regionalna Trójka
Inni mieszkańcy nie mieli tyle szczęści. U nich w domach zeszła dopiero w sobotę, 12 sierpnia. A straty, to nie tylko zalane mieszkania, ale także zalane pola i zniszczone uprawy.
- Ok. 30 procent upraw zostało zniszczone przez suszę. Kolejne tyle, a nawet więcej, zostało zniszczonych przez powódź. Ci, którzy nie skosili upraw będą je mogli, w najlepszym przypadku, przeznaczyć na słabej jakości paszę. Dlatego przygotowujemy wniosek do wojewody o ogłoszenie terenu gminy ternem klęski żywiołowej. Bo tak naprawdę nałożyły się trzy klęski - susza, powódź i zalane domy w dwóch wioskach. A na krawędzi zalania były także Jarząbkowice – powiedział wójt Aleksander Bąk.
Woda z zalanych domów i podwórek ustąpiła dopiero w sobotę 12 sierpnia
3 mln strat
W wyniku powodzi nie ucierpieli tylko rolnicy i mieszkańcy, ale także infrastruktura gminna. Teraz priorytetym będzie zdobycie środków na usunięcie skutków powodzi. Do urzędu wojewódzkiego wysłane zostało pismo o szacunku strat. - Nie jest on pełny, bo na niektóre tereny nie jesteśmy w stanie wejść. W tej chwili szacujemy straty na prawie 3 mln i to tylko wtedy, gdy nie są uszkodzone mosty, których budowa jest szczególnie droga. Tego nie jesteśmy teraz w stanie stwierdzić i musimy poczekać, aż woda opadnie – dodał wójt.