Utalentowany napastnik na testy do Legii pojechał miesiąc temu. Sprawdzian wypadł naprawdę dobrze. - Zarówno na treningach, jak i podczas sparingów sprawił dobre wrażenie. Ze świetnej strony pokazał się przede wszystkim w meczu kontrolnym, w którym udało mu się strzelić bramkę pierwszej drużynie Legii – powiedział nam wtedy Piotr Strejlau, trener młodzieżowej drużyny warszawskiego klubu.
Domoń spodobał się na tyle, że Legia wyraził zainteresowanie zawodnikiem. Nieoczekiwanie na transfer nie zgodził się klub z Zabrza. Włodarze Gwarka nie chcieli pozbyć się swojego napastnika za żadną cenę.
- Negocjacje utknęły w martwym punkcie. Później jednak działacze Gwarka zmienili zdanie. Niestety, w tym czasie w Legii trwało wielkie zamieszanie. Słaba postawa pierwszej drużyny, organizacja wyjazdu na mecz Pucharu UEFA do Moskwy, sprawiły że tak naprawdę nie było z kim negocjować ze strony klubu z Łazienkowskiej – mówi Michał Karpiński, menadżer piłkarza.
Fot. WFP
Na sfinalizowanie rozmów pozostały trzy dni, bowiem w poniedziałek kończy się letnie okienko transferowe. Czasu na na negocjacje pozostało więc bardzo mało. A sytuacja w Legii wcale się nie poprawiła, bo podopieczni Jana Urbana bardzo słabo zagrali w Moskwie i odpadli z europejskich rozgrywek. Przy Łazienkowskiej mają więc teraz większe zmartwienia niż transfer młodego, nawet bardzo utalentowanego, piłkarza. - Szansę są rzeczywiście niewielkie, że teraz uda się wszystko załatwić. Temat powróci więc zimą, w następnym okienku transferowym, bo Legia cały czas zainteresowana jest Sebastianem - dodaje Michał Karpiński.
Sebastian Domoń z bratem. Fot. Archiwum domowe