Teresa Gala miała prawie pięć lat, kiedy do mieszkania wpadli Rosjanie i kazali pakować się jej rodzinie. Pamięta szczypiący mróz. Mama jednak dopilnowała, żeby wszyscy byli ciepło ubrani.
- Wywieźli nas do obwodu świerdłowskiego. Ogromnym ciosem była śmierć rodziców. Tato zmarł zaledwie miesiąc po przyjeździe, mama troszeczkę później – opowiada pani Teresa, z którą rozmawialiśmy podczas Dnia Sybiraka.
Na zsyłce osłabiony organizm nie wytrzymywał fatalnych warunków. Ludzie najczęściej umierali z powodu głodu i zimna.
- Niektórzy mieszkali dosłownie w wykopanych norach, inni mieli dach nad głową. My mieliśmy dużo szczęścia, bo trafiliśmy do baraków – dodaje kobieta. Po śmierci rodziców odesłano ją do domu dziecka.
Teresa Gala. Fot. WFP
Teresa Gala do dzisiaj nie wie, gdzie pochowani są rodzice. Była za mała, aby ich pożegnać. Sześć lat spędziła w obwodzie świerdłowskim, później trafiła na Dolny Śląsk. Szkołę średnią ukończyła we Wrocławiu. Od 55 lat mieszka w Środzie Śląskiej.
Podczas uroczystości z okazji Dnia Sybiraka i 69. rocznicy napaści Związku Radzieckiego na Polskę otrzymała medal - Zasłużony dla Gminy Środa Śląska.
Przedstawienie uczniów z Rakoszyc. Fot. WFP
Podczas uroczystości kombatanci złożyli kwiaty pod pomnikiem Zesłańca Sybiru. Dalsze obchody zorganizowano w domu kultury.
- Urodziłem się po wojnie, ale jak inni Polacy czuję gorycz historii, dlatego dzisiejsza uroczystość jest szczególnie ważna i potrzebna – powiedział Sebastian Burdzy, starosta powiatu średzkiego.
Młodzież z Zespołu Szkół w Rakoszycach i zespół teatralny Onomatopeja zaprezentowały program artystyczny.
Na uroczystości Sybiracy czytali wspomnienia i wiersze. Fot. WFP
Kilkudziesięciu Sybiraków obejrzało program artystyczny w domu kultury. Fot. WFP