Lokale Tequila i Calista mieszczą się w dziedzińcu koło Domu Kultury, niedaleko od ratusza w Środzie Śląskiej. Na chuliganów, którzy urządzali sobie pijackie hulanki narzekają nie tylko właściciele lokali, ale także okoliczni mieszkańcy. Dużą ilość zgłoszeń i interwencji z tego rejonu miasta potwierdzają średzcy policjanci – Właściciele mają problem ze swoimi klientami. Po wypiciu alkoholu zaczynają się oni awanturować. Dochodziło do wywracania śmietników, zakłócania ciszy nocnej i spokoju mieszkańców. Z tym problemem mamy do czynienia mniej więcej od początku tego roku. W ostatnim okresie podjęliśmy bardziej wzmożone działania – mówi sierżant Marta Stefanowska, z KPP w Środzie Śląskiej. – Początkowo dawaliśmy pouczenia. Teraz karzemy sprawców mandatami, a także kierujemy sprawy do sądu grodzkiego – dodaje Stefanowska.
Łamanie krzeseł i striptease
To co działo się w pizzerii Calista, dopóki właściciele nie zatrudnili firmy ochroniarskiej przechodziło wszelkie granice przyzwoitości. Lokal, jak mówi nam jego obsługa, był terroryzowany przez grupę 10-15 młodych mężczyzn. – Bywało tak, że siedzieli spokojnie przy piwie i w pewnym momencie kłócili się pomiędzy sobą. Potem dochodziło do bójki, która trwała dziesięć minut. Potem znów siadali przy piwie i po jakimś czasie znów się okładali. Poza tym nierzadko włączali w swoje burdy przypadkowych klientów. Pamiętam jak jeden z nich oberwał od chuliganów krzesłem – mówi nam jedna z osób pracujących w Caliście.
Przed chuliganami lokal chronią obecnie ochroniarze. Pizzeria Calista po remoncie wygląda zachęcająco, pytanie czy powrócą do niej klienci. Fot. WFP
Jednak zwykle pijackie wybryki nie kończyły się tylko na bójkach. – Kilka razy wybito nam szybę w drzwiach. Innym razem podchmielony mężczyzna wskoczył na bar i obnażał się przed salą w rytm muzyki – opowiada jedna z barmanek. - O zajściach informowaliśmy policję. Fakt, przyjeżdżał patrol, choć zwykle trwało to około godziny. Pospisywał i wychodził. Oni po odjeździe radiowozu jednak wracali. Kiedy dzwoniliśmy drugi raz policja informowała nas, że nie mają już wolnego radiowozu – dodaje barmanka.
Przez chuliganów niegdyś dość popularny w Środzie Śląskiej lokal, jak potwierdzają nam jego pracownicy, stracił wielu stałych klientów. Oprócz tego właściciele musieli ponieść koszty związane z remontem, który trwał dwa tygodnie. Obecnie po postawieniu w drzwiach Calisty ochroniarzy i określeniu listy nieproszonych gości jest spokój. – Czekamy na normalnych klientów. Mamy nadzieje, że do nas wrócą – podkreśla obsługa pizzerii.
Głośno na dziedzińcu przed lokalami
Postawienie ochroniarzy w pizzerii Calista nie zmieniło jednak znacząco sytuacji. Ci sami chuligani, którzy urządzali burdy wewnątrz przenieśli się teraz na dziedziniec przed lokalem. – Ja tu mieszkam i pilnuje. Co z tego, że ich nie ma w knajpie, skoro szaleją przed nią. A burmistrz nie widzi tego z okna – bulwersuje się jedna z okolicznych mieszkanek. Grupa młodych mężczyzn nie dość, że zakłóca mieszkańcom ciszę nocną, to jeszcze śmieci słonecznikiem i używa wulgaryzmów. Niekiedy zdarza się, że chuligani są agresywni i odgrażają się w stosunku do pracowników pizzerii. - Nieraz wyzywali nas od konfidentów policyjnych. Wołali za nami ty taka i owaka – mówi barmanka z Calisty. - Ich nie jest aż tak dużo, żeby nie można było z nimi zrobić porządku. To 10-15 osób w wieku od 18 do 25 lat. – podkreślają zgodnie mieszkańcy i obsługa lokalu
Na dziedzińcu przed knajpami koło Domu Kultury w dzień jest spokojnie. W nocy mieszkańcy nie mogą spać spokojnie przez chuliganów, którzy zakłócają ciszę nocną. Fot. WFP
Gdyby był monitoring
W niektórych miastach w punktach szczególnie niebezpiecznych lub tam, gdzie jest dużo lokali rozrywkowych władze miejskie zdecydowały się na montaż monitoringu. Umożliwia to służbą porządkowym szybsze reagowanie, a czasem identyfikację sprawców. Niestety w Środzie Śląskiej nie ma monitoringu miejskiego. Kamery rzadko kiedy monitorują również plac przed lokalami rozrywkowymi. Część dziedzińca przed Calistą śledzi jedna kamera należąca do klubu Tequila.– Monitoring miejski w Rynku przydałby się straży miejskiej. W niektórych sprawach dzięki niemu działałoby się nam łatwiej i sprawniej. Statystyki pokazują, że wraz z instalacją monitoringu maleje liczba zdarzeń. Jeżeli chodzi o te drobne, to nawet do 40 procent. - podkreśla Gustaw Dobosz, komendant średzkiej straży miejskiej.