Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Środa Śląska
Kto groził Radkowi?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Kilka dni po zniknięciu Radka Liberskiego, mama zadzwoniła na jego komórkę. Odebrała kobieta, która bełkotliwie dopytywała się - Skąd pani zna ten numer? Później wyłączyła telefon.

- To był mało inteligentny głos pijanej kobiety, która kilka razy dopytywała się skąd mam ten numer. Nie odpowiedziała na żadne moje pytanie o Radka. Później odłożyła słuchawkę i do dziś jej nie podnosi – opowiada Alina Liberska, mama 32-latka, który zaginął w lipcu.

Policja próbowała namierzyć telefon Radka, jednak na to potrzebny jest czas. Posiadacz komórki musiałby rozmawiać przez nią co najmniej 15 minut - wtedy udałoby się zlokalizować miejsce. Niestety komórka milczy.

Przypomnijmy. 19 lipca, około godziny dwunastej 33-letni Radek Liberski z Lubiatowa (gmina Miękinia) jechał z ojcem maluchem. Na wysokości wsi Lisina w samochodzie pękła opona. Kiedy okazało się, że zapasowa również jest dziurawa i w aucie nie ma lewarka Radek postanowił wrócić do domu po narzędzia.

- Lewarek zapakował do plecaka i wsiadł na rower. Do miejsca, gdzie stał maluch jedzie się zaledwie pół godziny. Niestety tam już nie dotarł – mówi pani Alina.

Rodzice poszukują Radka różnymi sposobami. Ostatnio o pomoc poprosili wróżkę. Fot. WFP

Jeszcze tego samego dnia rodzina powiadomiła policję. Początkowo myślano, że Radka potrącił jakiś samochód, jednak poszukiwania w szpitalach nie przyniosły rezultatu.

W nocy spadł deszcz, który rozmył ślady. Na drugi dzień policja przeczesała okoliczne lasy i drogi. Z Warszawy ściągnięto nawet śmigłowiec z kamerą termowizyjną, ale bez rezultatu.

- Nie znaleziono też roweru górskiego, ani plecaka. Razem z Radkiem zaginęły dokumenty. Po pewnym czasie znalazł się świadek, który twierdzi, że widział 33-latka w dniu zaginięcia jak rozmawiał z dwoma mężczyznami pod sklepem spożywczym w Kobylnikach. Nie wiadomo, jednak, kim oni byli – rozkłada ręce Wojciech Liberski, ojciec Radka.

    – Mam nadzieję, że syn się odnajdzie – mówi Alina Liberska. Fot. WFP

Groźby za zeszyt

Kiedy poszukiwania nie przyniosły rezultatu rodzina poprosiła o pomoc wróżkę z Wrocławia. Tarocistka stwierdziła, że Radek żyje, tylko nie jest świadom swojego istnienia.

- Czyli jest pod wpływem narkotyków lub leży gdzież w szpitalu z poważnym urazem głowy. Chcemy o pomoc prosić człowieka, który za pomocą telepatii specjalizuje się w poszukiwaniach osób zaginionych – dodaje mama Radka.

Co mogło się z nim stać? Może znalazł pracę za granicą i po cichu wyjechał z Polski? Taką możliwość wyklucza rodzina, bo to nie byłoby w jego stylu. Może ktoś mu groził?

- W Zakrzowie prowadziliśmy sklep spożywczy, który splajtował. I jak to bywa na wsi, wiele towarów sprzedawaliśmy na zeszyt tzw. kreskę. Wiem, że synowi odgrażało się kilku dłużników z sąsiednich miejscowości. Nie mam jednak pojęcia czy policja sprawdziła ten trop – dodaje Wojciech Liberski.

Czy Radek miał dziewczynę?

- Tak, młodszą kilka lat od siebie, jednak tuż przed zaginięciem się rozeszli. Kiedy poszukiwania syna trwały tydzień przyjechała do nas zabrać swoje rzeczy. Ją zapewne również przesłuchiwała policja – dodaje Liberski.

Po pomoc do Itaki

W poszukiwania włączyła się fundacja Itaka, która jako jedna z nielicznych w Polsce i Europie zajmuje się problemem zaginięć.

Pracownicy i wolontariusze fundacji odbierają i wykonują kilkadziesiąt telefonów dziennie. Organizują dyżury specjalistów: psychologów i prawników, którzy służą radą i wsparciem. Zdjęcia zaginionych publikują na stronie www.zaginieni.pl., gdzie również umieszczono zdjęcie Radka.

- Pomagamy rodzinom kontaktować się z policją, dodatkowo otrzymujemy wiadomości o zaginionych od informatorów a następnie przekazujemy je rodzinie i policji. Proponujemy też spotkania w grupach wsparcia, gdzie bliscy osób zaginionych mogą porozmawiać z innymi rodzinami przeżywającymi podobny dramat. Wszelką pomoc świadczymy nieodpłatnie – wylicza Aleksandra Kiełczewska z zespołu poszukiwań i identyfikacji fundacji Itaka.

W 2007 roku zgłoszono w Polsce 15 671 zaginięć. Ze statystyk policyjnych wynika, że największy odsetek to osoby w wieku średnim. Z tego 4,5 tysiąca to dzieci. W grupie nieletnich najwięcej zaginięć przypada na grupę wiekową 14 – 17 lat. Dwadzieścia procent wszystkich zaginionych stanowią seniorzy.

Dlaczego znikają?

Przyczyny zaginięć są silnie skorelowane z grupą wiekową. Małe dzieci giną najczęściej z powodu niewłaściwej opieki lub nieprzestrzegania poleceń rodziców.

Wiele zaginięć młodzieży jest wynikiem sytuacji, kiedy to młody człowiek zetknął się z przerastającymi go problemami.

- Kłopoty z pracą, konflikty w rodzinie, rozpad małżeństwa, wyjazdy zagraniczne w poszukiwaniu pracy i kłopoty finansowe to częste przyczyny zniknięć dorosłych – dodaje Aleksandra Kiełczewska.

Osoby starsze giną najczęściej z powodu kłopotów z pamięcią i innymi dolegliwościami związanymi z wiekiem. Przestępstwa takie jak: uprowadzenie, pedofilia czy morderstwo stanowią znacznie rzadszą przyczynę.

Z danych fundacji wynika również, że zaginięcia niezwykle rzadko związane są z przystąpieniem do sekty.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 15796
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl