Pierwsze wrażenie gdy patrzymy na Rynek w Środzie Śląskiej jest bardzo pozytywne. Odremontowane elewacje kamienic, wysprzątane ulice. Słowem: ład i porządek. O wiele gorzej jest, gdy przejdziemy przez bramę na podwórka.
Gdzie mają bawić się dzieci?
Gdy wchodzimy przez jedną z bram znajdującą się naprzeciwko Ratusza wrażenie jest takie, jakbyśmy znaleźli się w innym mieście. Za chodnik służy udeptana przez mieszkańców ziemia.
Podwórka są zwykle bardzo ponure, tynk odlatuje ze ścian, zieleni jak na lekarstwo. Przy budynkach od strony podwórka leżą śmieci. Jak mówią nam mieszkańcy bardzo często zdarza się, że kosze na śmieci są przewracane przez chuliganów. Odpadków, które z nich się wysypują nie sprząta nikt. Całości obrazu dopełniają chylące się ku upadkowi płoty i zaniedbane, szare i brudne komórki.
Na jednym z podwórek znajduje się budynek grożący zawaleniem. Jak informuje przytwierdzona do niego żółta tablica. - Stoi pusty od lat pięćdziesiątych. Wcześniej trzymano tutaj zwierzęta hodowlane.
Chyba czekają aż się sam zawali – mówi nam mężczyzna mieszkający w pobliskiej kamienicy. - Proszę pana tu nic się nie dzieje. Remontują tylko przód kamienic - żeby wyglądało. Gmina nic nie robi, choć mieszkańcy płacą za swoje mieszkania. Sami próbujemy coś z tym robić – bulwersuje się starsza pani porządkująca swoją komórkę, która prosi o anonimowość.
Jak mówią nam mieszkańcy w budynkach od strony wejścia do Ratusza mieszka sporo dzieci. - Maluchy nie mają, gdzie się bawić. Jedyny plac zabaw w okolicach Rynku znajduje się w parku koło murów miejskich – stwierdza pani Anna, mieszkanka. Żeby się do niego dostać trzeba przejść przez ruchliwe ulice w Rynku.
Brama, która straszy brudem
Od frontu kamienica nr 54, sąsiadująca z Domem Kultury wygląda dobrze. Natomiast w środku wręcz skandalicznie. Obdrapane ściany, odpadający tynk, śmieci zamiecione pod ścianę korytarza, brudna posadzka, zacieki.. - Pisaliśmy do miasta o instalację domofonu i remont klatki. Ostatnie prace jakie tu wykonywano miały miejsce w latach '80, a przecież my płacimy za mieszkanie 230 złotych. - mówi Renata Augustyn, mieszkanka.
To jednak nie jedyny problem lokatorów. W bramie numer 54 z racji tego, że jest ona otwarta przesiadują chuligani, którzy spożywają w niej alkohol i śmiecą. Zakłócają również ciszę nocną mieszkańcom - Siedzą i piją, zaczepiają ludzi. Kilka razy dochodziło do bijatyk. Człowiek się czasem boi nawet odezwać. - podkreśla Augustyn.