Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Miękinia
Radość z piłki

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Grupa mieszkańców Lutyni wspiera szkołę misyjną w Kamerunie. W akcję zaangażowali się także uczniowie szkoły podstawowej.

Dwa lata temu do Lutyni przeprowadzili się Stanisław i Anna Nadkierniczni. Mieszkali oni wcześniej na osiedlu Popowice we Wrocławiu i należeli do parafii, w której pracowali misjonarze ze stowarzyszenia oblatów. Przyjacielskie więzy łączyły ich zwłaszcza z ojcem Alojzym Chrószczem, przebywającym od lat w Kamerunie.

- To niezwykły człowiek, pełen pogody ducha i życzliwości – opowiada pani Anna, emerytowana nauczycielka. – Ma już ponad 60 lat i cierpi na różne dolegliwości, nigdy jednak się nie skarży i stara się zawsze pomagać innym.

Podczas spędzanych w Polsce urlopów ojciec Alik, jak nazywają go przyjaciele, opowiadał o niełatwym życiu na kameruńskiej prowincji, w pobliżu miasta Yokadouma. Misjonarze prowadzą tam szkołę podstawową i przedszkole dla dzieci. Placówki te są dla najmłodszych jedynym oknem na świat. Mali Kameruńczycy są bardzo ambitni i chcą się uczyć, często muszą jednak pracować w polu wraz ze swoimi rodzinami. Chodzą do szkoły czasem nawet kilkanaście kilometrów, a zwykle musi im wystarczyć jeden posiłek dziennie.

- Miejscowa społeczność od pokoleń utrzymywała się z myślistwa i uprawy roki – opowiada Anna Nadkierniczna. – Teraz jednak na skutek rabunkowej gospodarki rządu i wycinania lasów ich tereny łowieckie gwałtownie się kurczą. Ludzie są więc niepewni o przyszłości swoją i swoich dzieci.

Po rozmowach z ojcem Alikiem państwo Nadkierniczni spróbowali zapoznać z losem Kameruńczyków mieszkańców Lutyni. Sprawą zainteresowała się Beata Gietler, dawna uczennica pani Anny, nauczycielka języka polskiego w miejscowej szkole podstawowej. - Opowiedziałam dzieciom o życiu ich afrykańskich rówieśników. Nie chodziło mi tylko o przedstawienie tamtejszej kultury, ale także o uwrażliwienie na los potrzebujących. Zorganizowaliśmy zbiórkę zabawek, posłaliśmy także pewną kwotę pieniędzy, którą przeznaczono na zakup przyborów szkolnych i sprzętu sportowego – mówi.

Drobne dla przeciętnego Polaka 100 czy 200 zł to dla Kameruńczyka zabezpieczenie bytu na wiele dni. Zwykle pudełko kredek, ołówek czy piłka daje dzieciom wiele radości.

- Ojciec Alojzy koresponduje z nami regularnie – mówi Beata Gietler. – Przesyła zdjęcia i pisze podziękowania w imieniu swoich podopiecznych. Niestety nie mogą oni na razie nawiązać kontaktu z polskimi rówieśnikami. Językiem urzędowym w Kamerunie jest francuski, którego nie uczą się dzieci w naszej podstawówce.

Istnieją plany rozwoju współpracy z afrykańską szkołą. Beata Gietler chce przygotować kolędę misyjną. Będzie ona przedstawiana w lutyńskich domach w sezonie świątecznym.

- Może uda się zachęcić do wspomagania Kameruńczyków – myśli nauczycielka. – Na wywiadówkach rodzice popierają ten pomysł. Liczymy także na zorganizowanie spotkania z ojcem Alikiem podczas jego kolejnego urlopu.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


Ewa Mastalska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 17479
Dzisiaj
Wtorek 30 kwietnia 2024
Imieniny
Balladyny, Lilli, Mariana

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl