Urząd miasta i gminy nie przygotowuje w sylwestrowy wieczór żadnej plenerowej imprezy. Pracownicy twierdzą, że przekracza to ich możliwości finansowe i organizacyjne. - Wrocławia i tak nie przebijemy. Nie stać nas na zaproszenie Dody czy innej megagwiazdy – wyjaśniają urzędnicy.
Zgodnie z niepisanym zwyczajem mieszkańcy Środy i tak spotykają się po północy na rynku, by powitać nowy rok. Żałują jednak, że ta tradycja nie przybiera żadnych zorganizowanych form. - Tak naprawdę są tu u nas nudy na pudy – podsumowuje Sylwia, 18-letnia licealistka. – Na Sylwestra wybieram się do Wrocławia. Pójdziemy ze znajomymi na rynek i obejrzymy koncerty. Wystąpi podobno Lady Pank, Bajm i Justyna Steczkowska. Dobrze, że mam gdzie potem zanocować, bo komunikacja w tą noc będzie chyba kiepska.
Niezmotoryzowani średzianie, chcący poszaleć w stolicy Dolnego Śląska, będą istotnie musieli spędzić tam aż półtora doby. 31 stycznia ostatni autobus do Wrocławia odjeżdża o 17.20, a w Nowy Rok nie żadnego połączenia. Jeśli ktoś nie załatwi sobie innego transportu, wróci do domu dopiero rano, 2 stycznia.
Co więc pozostaje na miejscu? Na pewno zabawę sylwestrową organizuje Dom Kultury. Są jeszcze wolne miejsca na imprezę, której koszt wynosi 150 zł od osoby. - Nasza sala może pomieścić koło setki uczestników - mówi Małgorzata Proska. - Zgłaszają się do nas ludzie w różnym wieku, ze Środy i z okolicznych miejscowości. Zabawa w Domu Kultury odbywa się średnio co drugi rok.
Z trzech średzkich hoteli bal sylwestrowy organizuje tylko „Duet”. 17 grudnia wszystkie miejsca były już wyprzedane. Za 250 zł od pary można powitać Nowy Rok przy muzyce DJ-a, ciepłej kolacji i zimnych zakąskach.
Mieszkańcy gminy Środa Śląska nie muszą jednak koniecznie wybierać się do miasta na zabawę. W większych wsiach organizowane są zabawy w szkołach lub w świetlicach. Tak będzie prawdopodobnie w Ciechowie, Rakoszycach, Rzeczycy, Szczepanowie, Zakrzowie i Cesarzowicach.
- Koszt takich imprez jest zwykle symboliczny – mówi sołtys Rzeczycy, Zenon Bartkiewicz. - Zwykle chodzi głównie o wynagrodzenie dla zaproszonej orkiestry, ponieważ zaopatrzenie mieszkańcy załatwiają raczej we własnym zakresie. Jedne gospodynie pieką ciasta, inne przygotowują sałatki, a panowie zapewniają napoje.