Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Środa Śląska
Jak kamień w wodę

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Co się stało z braćmi ze Szczepanowa, którzy wyjechali do pracy w Niemczech? Rodzina poszukiwała ich nawet u jasnowidzki.

Mariana (50 l) i Edwarda (54 l) Łuków odwiedzili w domu mężczyźni, którzy zaproponowali pracę w Niemczech. Przyjechali białym busem, w środku znajdowali się też inni robotnicy pracujący za zachodnią granicą.

- Do domu weszło trzech mężczyzn. Jeden z nich miał ciemną karnację skóry i wyglądał na Roma. Zaproponowali braciom robotę - ładowanie mebli na ciężarówkę na osiedlu pod Berlinem, gdzie dawniej mieszkali Amerykanie – opowiada Lucjan Malicki, sąsiad, który jako ostatni widział braci.

Marian i Edward mieli wrócić po trzech dniach. Niestety ślad po nich zaginął. - Byli bardzo zżyci. Do Niemiec miał jechać starszy Edward, ale młodszy Marian powiedział, że nie opuści brata i wyjechali razem. Pozostawili gospodarstwo i zwierzęta, którymi się zaopiekowałem – dodaje sąsiad.

Gubi się w relacjach

Kim są zaginieni bracia? Marian jako murarz dorabiał na różnych budowach w pobliskich miejscowościach. Starszy Edward dawniej pracował w melioracji na Żernikach. Obaj nie mają średniego wykształcenia, a w Szczepanowie imali się różnych prac dorywczych. Nie założyli również własnych rodzin.

Po tygodniu od zaginięcia ich siostry zgłosiły sprawę policji. Przyniosły zdjęcia i na własną rękę rozpoczęły poszukiwania wśród znajomych i sąsiadów. Odnalazły mieszkańca Komornik Pawła Sz., który twierdzi, że bracia pracują w Niemczech i mają się dobrze. Mężczyzna obiecywał nawet, że nagra na dyktafon ich głos, ale do dziś tego nie zrobił.

- Ten człowiek kręci i gubi się w relacjach. Co innego opowiada nam, co innego sąsiadom. Bardzo niepokoimy się o naszych braci – martwią się Maria i Kazimiera.

Paweł Sz. miał obiecywać rodzinie, że bracia niedługo wrócą. Minęły już cztery miesiące i niestety nie otrzymali żadnej kartki, telefonu lub innego sygnału, że w ogóle żyją.

Naćpani i zamknięci?

Siostry szukały pomocy nawet u znanej jasnowidzki z Głogowa, która za wizytę zażyczyła sobie 200 zł. Według niej bracia pracują jako niewolnicy na farmie w miejscowości Hoorn w Holandii. Są ubezwłasnowolnieni za pomocą narkotyków i alkoholu, którym mafia podaje im w jedzeniu.

- Jasnowidzka dokładnie opisała miejsce, gdzie Edek i Marian pracują. Ferma ma się znajdować niedaleko cmentarza, gdzie mogą leżeć różni zamordowani robotnicy. Podała nawet numer busa (ND 7522L), który zawiózł ich do Holandii – opowiada Maria Łuków.

Rodzina nie ma jednak pieniędzy, aby jechać do Hoorn i sprawdzić informacje. Zdaniem sióstr poszukiwania prowadzone przez policję są ślamazarne i nie posuwają się do przodu.

- Otrzymaliśmy zawiadomienie o zaginięciu braci. Z relacji świadków wynika, że pojechali do Niemiec w celach zarobkowych. Uruchomiliśmy odpowiednie procedury, m.in. zawiadomiliśmy wszystkie jednostki policji w Polsce i wrocławską komendę, która zajmuje się poszukiwaniami zaginionych – informuje Maria Stefanowska, oficer prasowy w komendzie policji w Środzie Śląskiej.

My również czekamy na informacje w tej sprawie. Być może wiedzą Państwo o czymś, co pozwoli ustalić miejsce pobytu Edwarda i Mariana Łuków.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 18096
Dzisiaj
Sobota 4 maja 2024
Imieniny
Floriana, Michała, Moniki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl