Niedawno do Przedmościa wrócił Bolesław Bieryt, który wyjechał z braćmi do Niemiec na początku października. Mężczyzna opowiedział nam o swoich przygodach i upokorzeniach, jakie tam przeżył. Nie dość, że grupa Polaków harowała jak wół przez 18-19 godzin, to jeszcze okradano ich z pieniędzy.
- Na początku wszystko było ok. Ciężko pracowaliśmy u pewnego Rumuna. Ten wypłacił nam za robotę po 200 euro. Jednak pieniądze zabrali nam cyganie, którzy wcześniej nagrali robotę – opowiada Bolesław Bieryt, który wrócił do Polski tydzień temu.
Romowie powiedzieli Polakom, że kasę przeznaczą na zakupy żywności, papierosów i kawy.
Dlaczego nikt im się nie przeciwstawił i dobrowolnie oddał zarobiony grosz?
- Łatwo mówić o wyzysku, gdy przyjedzie się do Polski. Tam jest inaczej, panują inne warunki. Ciągle przymuszano nas do czegoś, straszono – tłumaczy Bieryt.
Chciał szmalu za wywiad
Zabieranie pieniędzy to nie jedyna gehenna, którą przeszedł. Romowie pobrali na jego dokumenty mnóstwo sprzętu elektronicznego w niemieckich sklepach. Mężczyzna dał im swój dowód i kartę. Później podstawiali mu do podpisania jakieś dokumenty zakupu RTV.
- Na moją kartę kupili wielki telewizor plazmowy za ok. 5 tysięcy euro. Na stacjach benzynowych tankowali paliwo. Zakupy robili kilka razy w tygodniu – tłumaczy mężczyzna.
Na początku października do Niemiec wyjechało kilku mieszkańców gminy Środa Śląska.
Wiadomo, że braci Mariana (50l.) i Edwarda (54l.) rozdzielono i wywieziono do innych miejscowości. Pracują kilkanaście kilometrów od siebie, prawdopodobnie 300 km od Berlina.
Więcej na ich temat mógłby powiedzieć Paweł Sz. mieszkaniec Komornik, który wyjechał z braćmi do pracy. Próbowaliśmy się z nim umówić, jednak mężczyzna zażyczył sobie wypłacenie wysokiego honorarium za udzielenie nam wywiadu. Nie przyjęliśmy jego warunków.
Polki bawią romskie dzieciaki
Mieszkaniec Przedmościa wiele opowiadał o skandalicznych warunkach, w których mieszkał, wyczerpującej pracy i makaronie, który jadł przez siedem dni w tygodniu.
- Razem z nami były Polki, którym obiecano dobrze płatną pracę w Niemczech. Tymczasem dzień i noc bawiły cygańskie dzieci naszych bosów – dodaje.
Mężczyzna wytrzymał w Niemczech trzy miesiące. Później jeden z Romów odwiózł go do Szczecina. - Poprosiłem go o pieniądze na podróż do Środy Śląskiej. Wyjął nóż i powiedział wypier.... z samochodu. W pociągu musiałem kupić bilet kredytowy za 350 zł. Nie wiem, jak spłacę wszystkie długi, nie wiem – martwi się Bieryt.
Nadal jednak nie wiadomo, dlaczego bracia nie dają żadnego sygnału życia. Ani razu nie dzwonili do Polski, aby uspokoić rodzinę.
W ich poszukiwania zaangażowała się średzka policja i wydział wywiadu kryminalnego z Wrocławia.
O sprawie pisaliśmy w naszym serwisie dwukrotnie: