Pracownice biblioteki przyznają, że dziś bardziej szanujemy książki niż 20 lat temu. Nie wyrywamy kartek i nie podkreślamy długopisem tekstu. Jednak przedmioty codziennego użytku, które mamy pod ręką traktujemy jak zakładki.
- Nasza czytelniczka pozostawiła w książce 100-złotowy banknot. Po chwili przybiegła do nas wyjaśniając całą sytuację. Odnalazła pieniądze, bo na szczęście woluminu nikt później nie wypożyczył – mówi Gabriela Urban, młodsza bibliotekarka.
W książkach można znaleźć zdjęcia z imprez rodzinnych. Są też listy, recepty na leki i paragony ze sklepów. Nie wiele osób zgłasza zaginięcie przedmiotów. No chyba, że sytuacja jest bardzo poważna.
- Zgłosiła się do nas dziewczyna, która pozostawiła zwolnienie lekarskie. Kamień spadł jej z serca, gdy odnalazła je między stronami – opowiada starsza bibliotekarka Danuta Fita.
Pracownikom placówki zdarza się znaleźć w woluminach zdjęcia bardziej „pikantne” np. roznegliżowanych latem pań lub panów przy grillu.
Czytelnicy fotografują się na mocno zaprawianych alkoholem wieczorach kawalerskich, weselach i imieninach. Później wstydzą się zapytać o zaginioną, kompromitującą fotkę.
- Parę razy znaleźliśmy zdjęcie mężczyzny „w stroju plażowym” z wieczornego grilla. Później zastanawialiśmy się, czy czytelnik celowo nie pozostawił w książce swoich zdjęć – mówią bibliotekarki.
We Wrocławiu, co pewien czas organizuje się wystawy przedmiotów znalezionych w książkach. Dwa lata temu wyeksponowano je w gablotkach Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu. Jednak nikt z czytelników nie zgłosił się po odbiór wystawionych publicznie dokumentów ZUS, recept, zegarka czy podania o amerykańską wizę.
Z wypożyczalni książek dla dorosłych w Środzie Śląskiej korzysta ok. 1300 czytelników rocznie.
W filiach w Bukówku, Cesarzowicach, Ciechowie, Krynicznie i Szczepanowie jest ok. 83 tys. woluminów.
Przeciętny czytelnik ma średnie wykształcenie. Aż osiemdziesiąt procent to kobiety.