Brzezina to miejscowość sąsiadująca z Leśnicą. Z roku na rok coraz bardziej się rozrasta, a jej mieszkańcy zgłaszają coraz więcej potrzeb. Jedną z nich jest zorganizowanie przedszkola, do którego mogłyby uczęszczać dzieci z Brzeziny i okolicznych wiosek. Na razie wiele pociech zostaje w domu pod opieką rodziców albo zatrudnianych opiekunek. Do najbliższego publicznego przedszkola w Miękini jest aż 16 kilometrów. Trudno zapisać do niego dziecko, ponieważ chętnych jest znacznie więcej niż miejsc. Podobna sytuacja jest w oddalonym na tę samą odległość prywatnym przedszkolu w Mrozowie. W zeszłym roku gmina, która dostrzegła ten problem, zorganizowała konferencję „Ja wolę przedszkole”. Jej celem było pokazanie konieczności zakładania małych ośrodków przedszkolnych. – Bardzo spodobał się nam ten pomysł i w sześć osób zgłosiliśmy chęć założenia takich punktów. Złożyliśmy pismo z prośbą o dotację ze środków Unii Europejskiej. Nie została nam przyznana, ale mimo to zdecydowaliśmy się wyłożyć własne pieniądze i otworzyć prywatne przedszkole – mówi Tomasz Bojanowski.
Pomysłodawcom brakowało tylko stosownego pomieszczenia. Udali się do wójta gminy, który na ten cel przeznaczył świetlicę wiejską. – Lokal był bardzo zaniedbany, gdy do niego przyszliśmy. Nie było ciepłej wody i ogrzewania. Podwórko było zarośnięte. Z własnych środków przystosowaliśmy pomieszczenia dla dzieci. Zakupiliśmy m.in. meble i zabawki – wyjaśniają rodzice maluchów z przedszkola w Brzezinie. Umowa najmu została sporządzona na rok. Do ośrodka uczęszcza obecnie 18 dzieci w wieku od 3 do 5 lat. Pochodzą z Brzeziny i kilku okolicznych miejscowości. Mają zapewnioną opiekę od godziny 7 do 17. – Dobrze, że to przedszkole tutaj powstało. Przez 3 lata byłam z dzieckiem w domu, bo nie miałam z kim go zostawić. Nie mogłam przez to podjąć pracy zawodowej. W przedszkolu w Miękini i Mrozowie brakuje miejsc. Nie ma też szans na zapisanie dziecka we Wrocławiu. Poza tym nie stać mnie na wysokie czesne – mówi Alicja Jańczuk, mama Kubusia, który uczęszcza do nowopowstałego przedszkola.
Po pewnym czasie pojawili się jednak przeciwnicy zorganizowania przedszkola w budynku świetlicy wiejskiej. – Napisaliśmy do wójta pismo z prośbą o przedłużenie umowy najmu oraz o wykonanie drobnych prac zleconych przez sanepid. Dostaliśmy odpowiedź odmowną podyktowaną trudną sytuacją ekonomiczną gminy. Wówczas postanowiliśmy sami znaleźć sponsorów i przeprowadzić potrzebny remont. Mimo tego wójt znów nam odmówił. Okazało się, że powodem były protesty społeczne – wyjaśnia Tomasz Bojanowski, który założył ośrodek. Jeśli wójt nie zmieni decyzji, przedszkole będzie czynne jedynie do końca sierpnia tego roku. Rodzice czują się zrozpaczeni. – W naszej okolicy w ciągu roku przybyło 70 nowych rodzin, w których są małe dzieci. Zainteresowanie ofertą ośrodka przedszkolnego jest duże. Jeśli ten punkt zostanie zlikwidowany, wiele dzieci będzie musiało zostać w domu, a część rodziców powtórnie zostanie zmuszona do rezygnacji z podjętej pracy. Poza tym tutaj dzieci lepiej się rozwijają, uczą się wzajemnie od siebie i nabywają ważnych umiejętności – alarmują rodzice.
Na budynku świetlicy wiejskiej, w którym dawniej znajdowała się stołówka PGR-u, zależy przede wszystkim mieszkańcom zrzeszonym w Stowarzyszeniu Edukacji i Kultury Nasza Brzezina. Zostało ono zarejestrowane w lutym tego roku, ale jego działalność rozpoczęła się rok wcześniej. Stowarzyszenie zajmuje się rozwojem wsi. Dba o kulturę i edukację. Działa też na rzecz integracji mieszkańców. Organizacja przygotowała koncepcję zagospodarowania nieużytku pod teren rekreacyjny. Projekt sporządzony przez Agnieszkę Nieradko, należącą do stowarzyszenia, obejmuje m.in. górkę saneczkową, tor rowerowy i plac sportowy. W Naszej Brzezinie jest 28 osób, z których każda chce dzielić się swoimi talentami z innymi mieszkańcami. Organizują oni i sami prowadzą rozmaite warsztaty i zajęcia, m.in. kółko przyrodniczo-ekologiczne, teatralne dla dzieci i dorosłych, plastyczne, muzyczne i sportowe. Chcą też założyć Dyskusyjny Klub Filmowy, wprowadzić zajęcia gimnastyczne i aerobik oraz przy nawiązaniu współpracy z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Miękini organizować zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Ich zapał ogranicza tylko brak stosownego miejsca.
– Zorganizowaliśmy dodatkowe lekcje języka angielskiego. Uczęszcza na nie 14 dzieci. Rodzice sami opłacają lektora. Co miesiąc spotkania są w domu innej rodziny. Nauka gry na gitarze dzięki uprzejmości księdza odbywa się w kościele, jednak zimą jest tam bardzo zimno – mówi Krystyna Jamroziak. Z założenia świetlice wiejskie służą właśnie do tego, by mogły w nich odbywać się zajęcia dla dzieci i młodzieży i aby mogli spotykać się w nich dorośli. W Brzezinie potrzeba miejsca, gdzie młodzi ludzie mogliby spędzać swój wolny czas, a wszyscy mieszkańcy integrować się, organizować zebrania i imprezy okolicznościowe. – Przez pewien czas lokal stał pusty, jednak teraz mieszkańcy na nowo przekonali się, że jest on potrzebny. Są osoby gotowe do pracy w nim. Chcemy, by wieś mogła normalnie żyć, by nie była tylko sypialnią. Na wznowieniu działalności świetlicy skorzystają zarówno dzieci, młodzież, jak i dorośli – tłumaczy Jerzy Jamroziak, prezes stowarzyszenia. - Poza tym w Brzezinie jest 72 uczących się dzieci plus ponad 20 w wieku przedszkolnym, a z przedszkola korzysta tylko dwoje z naszej wsi - mówi Anna Rola.
Przedstawiciele Naszej Brzeziny zaznaczają, że w miejscowości potrzebna jest nie tylko świetlica, ale także przedszkole. Jednak ich zdaniem dawny obiekt PGR-u nie jest dobrym miejscem na ośrodek dla dzieci, ponieważ nie ma tam odpowiednich warunków. Brakuje przede wszystkim ogrodzenia i placu zabaw. Wiedzą, że przedszkole powinno istnieć, ale nie za cenę likwidacji świetlicy wiejskiej.