Budynek stoi przy ulicy Spółdzielczej i przylega do posesji Edwarda Masnego. Właściciel ma wiele kłopotów z ruiną. Podczas silnego wiatru trzęsą się ściany i sypią się dachówki. W budynku często mieszkają okoliczni żule, którzy rozpalają ognisko. W jednym z pomieszczeń ktoś składuje zużyte opony.
- Z budynkiem są same problemy. Nie mogę zrobić odwodnienia, ani żadnego remontu. Nikt nie chce podjąć decyzji o wyburzeniu domu – rozkłada ręce mieszkaniec Mazurowic.
Lokatorowi nie przeszkadza nawet, że wyburzony budynek odsłoni widok na trasę szybkiego ruchu.
- Nie będzie mi to przeszkadzać, bo drogowcy mają postawić ekrany dźwiękochłonne – uzasadnia Masny.
Mieszkańcy i sołtys żartują, że staroć jest „wizytówką” miejscowości. Dom z czerwonej cegły ma potężną dziurę w dachu i reprezentacyjnie stoi zaraz przy wjeździe.
- Nie można go wyburzyć, bo niejasny jest jego stan prawny. Ruina ma wielu właścicieli. Kiedy wybudują drogę w każdej chwili może w zawalić – przekonuje Feliks Cieloch, sołtys.
Nieoficjalnie mówi się o pokoleniach, które zamieszkiwały w budynku przy Spółdzielczej 4. Dawni mieszkańcy sprzeciwiają się rozbiórce.
- Pytałem wójta Dudzińskiego, dlaczego budynek nie ma hipoteki, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi – mówi jeden z mieszkańców.
Inni obawiają się, że runie podczas wichury lub drgań, kiedy wybudują drogę szybkiego ruchu. Ma ona przebiegać zaledwie parę metrów dalej.
- W tej sytuacji mieszkańcy powinni zawiadomić powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, który powinien sprawdzić stan obiektu. Jeśli będzie on groził zawaleniem inspektor może podjąć decyzję o rozbiórce – informuje Irena Ciura, sekretarz gminy Malczyce.
Co dalej z budynkiem? Czy obecny właściciel chce go remontować, czy pozostawić na łasce losu? Niestety nie mamy odpowiedzi, bo na miejscu nie zastaliśmy właściciela.