Do naruszenia prawa doszło w ostatnim czasie na terenie byłego wyrobiska koło miejscowości Błonie, poddawanego obecnie procesowi rekultywacji przez firmę dzierżawiącą teren od miękińskiego Zakładu Usług Komunalnych – spółki należącej do gminy.
- W odpowiedzi na liczne sygnały, że dzieje się tam źle, zarządziłem wizję lokalną, która potwierdziła, że są tam gromadzone odpady, których nie uwzględnia decyzja zezwalająca na rekultywację – mówił wójt Jan Marian Grzegorczyn na sesji Rady Gminy 29 grudnia. – W związku z tym wystąpiłem do starosty o podjęcie natychmiastowych działań w celu cofnięcia decyzji. O podjęciu kroków prawnych w celu zmuszenia firmy do zaprzestania działań niezgodnych z prawem powiadomiłem również prezesa ZUK.
Fot. Z. Pilch
Na rekultywowany teren można wwozić ziemię, gruz, materiały z rozbiórki domów. Dopuszczana jest niewielka ilość drewna. Jak stwierdzono w ostatnim czasie, na "wysypisku" drewna pojawiło się o wiele za dużo. Do tego spore ilości szmat i papieru. Zakaz składowania tych odpadów w takich ilościach wydano po pożarach, jakie miały tam miejsce i których gaszenie było mocno utrudnione, ze względu na specyfikę terenu.
Fot. Z. Pilch
- Bezpośrednio po wizji lokalnej wydałem zakaz wwożenia na teren nowych materiałów i wstrzymałem rekultywację do czasu uporządkowania terenu – poinformował prezes ZUK Antoni Biszczak. – O wywiezieniu niedozwolonych materiałów firma ma powiadomić i Urząd Gminy i nas. Dopiero wówczas zapadnie decyzja co dalej.
Rekultywacja terenu ma polegać na zasypaniu wykopów i nasadzeniu lasu, w przeciwnym wypadku z dużym prawdopodobieństwem mogłoby tam powstać dzikie wysypisko. Warto przypomnieć, że pieniądze, jakie ZUK otrzymuje z dzierżawy nieczynnego wyrobiska (rocznie jest to 120 tys. zł), są wykorzystywane w całości na pokrycie części strat ponoszonych przez gminę w związku z taką, a nie inną gospodarką ściekową.
Fot. Z. Pilch