Nie było łatwo powołać nowego sekretarza gminy Miękinia. Głosowanie nad wnioskiem wójta o powierzenie tej funkcji Małgorzacie Dyrda było jednym z punktów sesji Rady Gminy Miękinia 29 grudnia. Wątpliwości części radnych wzbudził staż pracy proponowanej przez wójta kandydatki, o rok krótszy niż wynikałoby to przepisów. Dała temu wyraz radna Monika Międzyrzecka.
- Trzeba czytać przepisy całościowo, a nie tylko wyrywkowo i trzeba je czytać ze zrozumieniem – mówił wójt Jan Marian Grzegorczyn. – Stosowne rozporządzenie Rady Ministrów upoważnia kierownika jednostki do skrócenia stażu pracy danemu kierownikowi jednostki, czy osobie powoływanej. Gmina potrzebuje sekretarza już i nie możemy sobie pozwolić na dalsze oczekiwanie. Moja kandydatka ma wszelkie kwalifikacje, aby tą funkcję pełnić i to ja ponoszę pełną odpowiedzialność za osobę, którą proponuję.
Tłumaczenie wójta nie trafiło jednak radnej do przekonania. – Chodzi mi o to, żeby nadzór Urzędu Wojewódzkiego nie uchylił nam później tej uchwały – precyzowała swoje obawy Międzyrzecka, przytaczając zdobytą na własną rękę odmienną opinię radcy spoza urzędu. – Nie chciałabym być przedstawicielem gminy, której uchwały uchyla się już na początku kadencji.
- Jeśli ma pani inną opinię i chce złożyć skargę do nadzoru, ma pani prawo – kontrował wójt. – Ilu jest prawników tyle może być opinii. Nas w Urzędzie obowiązuje opinia radcy prawnego, którego Urząd zatrudnia.
Fot. WFP
Jan Grzegorczyn zwrócił także uwagę, jakoby część radnych próbowała zahamować rozwój gminy. - Ja nie chciałbym tylko, żeby wśród radnych i pracowników Urzędu panowała moralność Kalego, kiedy najpierw samemu łamie się prawo naruszając nasze uchwały o wychowaniu w trzeźwości, a teraz szuka się dziury w całym. Dlatego nie uważam, aby takie sformułowanie, kogokolwiek uraziło. I wiem, co mówię.
Ostatecznie o interpretacje przepisów poproszono radcę prawnego zatrudnionego w Urzędzie, który rację wójta potwierdził.
Sytuacja Małgorzaty Dyrdy, popieranej przez wójta Miękini, była w tym momencie niewesoła. Dzień wcześniej na własny wniosek została odwołana ze stanowiska sekretarza gminy Malczyce. W przypadku niepodjęcia uchwały, zostałaby na przysłowiowym lodzie. Jednak, po krótkiej przerwie w obradach, piętnaścioro radnych „powiedziało” TAK.