Liczenie baranów na pewno ci nie pomoże. Musisz się wybrać do lekarza, bo bezsenność da się leczyć.
Skutki nieprzespanych nocy są dla ludzkiego organizmu wyniszczające. Najgorzej, gdy po tak męczącej nocy, na drugi dzień musisz iść do pracy. Nad ranem jesteś osowiały, zobojętniały, masz ciężką głowę i kłopoty z koncentracją. Jednym słowem, twoje samopoczucie jest katastrofalne. Według specjalistycznych badań, osoby, które mają zaburzenia snu, częściej chorują, pracują mniej wydajnie, rzadziej awansują, mniej zarabiają i częściej są ofiarami i sprawcami wypadków drogowych. Choć kłopoty ze snem ma co trzeci Polak, tylko 5 proc. chorych trafia do specjalisty. Nie trzeba się wstydzić swojej przypadłości. Z drugiej strony jednak lekarze rodzinni nie są przygotowani do leczenia bezsenności. Zwykle nie zwracają uwagi na skargi pacjentów, a w ostateczności przepisują tabletki nasenne.
Trzy czwarte przypadków bezsenności ma podłoże psychiczno - emocjonalne. Sen jest czułym barometrem naszej kondycji psychicznej, jest pierwszym sygnałem, że żyjemy zbyt szybko i nerwowo, że nosimy w sobie różne napięcia i lęki. Sen zaczyna szwankować, zanim pojawią się inne dolegliwości, jak nadciśnienie czy choroba wrzodowa. Bezsenność jest też sztandarowym objawem depresji, bo ogromna większość cierpiących na nią, sypia mało i źle. Kłopoty z zaśnięciem mogą mieć także osoby z nadczynnością tarczycy, bezdechem, reumatyzmem i chorobą nowotworową. Źle sypiają też pacjenci cierpiący na przewlekłe bóle.
Specjaliści potrafią jednak skutecznie walczyć z bezsennością. Podkreślają jednak, że nie jest to szybki proces. Leczenie jest długotrwałe. Trzeba zacząć od przeprowadzenia dokładnego wywiadu, bo warunkiem wyleczenia z bezsenności jest poznanie jej przyczyny. Czasem wystarczą leki nasenne, ale nie powinno się ich brać dłużej niż cztery do sześciu tygodni. Podobnie jak leki przeciwbólowe, nie likwidują przyczyn bólu, tak te nie leczą bezsenności. Łagodzą tylko ich objawy. Większe efekty daje natomiast zmiana trybu życia pacjenta.
Do snu trzeba się przygotować. Nie można zasnąć po kłótni z mężem, obfitej kolacji albo po ciężkim sportowym wysiłku. Dobę trzeba podzielić na osiem godzin ciężkiej pracy i osiem odpoczynku, by zasłużyć sobie na osiem godzin dobrego snu. Zdrowy człowiek powinien zasnąć w ciągu kilkunastu minut od położenia się do łóżka. Kto ma kłopot z zaśnięciem, nie powinien słuchać starych rad o liczeniu baranów, bo ta metoda na pewno nie pomoże. Trzeba wtedy wstać z łóżka, poczytać książkę, popatrzeć na telewizję, a sen zwykle sam przychodzi.
W Stanach Zjednoczonych, jedynie 20 proc. cierpiących na bezsenność zasięga porady lekarzy, 40 proc. stosuje różne leki lub alkohol, by zasnąć. Reszta nie podejmuje żadnych działań. W Europie jest podobnie. W Polsce zaledwie jedna trzecia rozmawia z lekarzami o swoich problemach ze snem, jedna trzecia próbuje sobie radzić na własną rękę, a pozostali nie robią nic. Dorosłemu człowiekowi wystarczy sześć, siedem godzin snu na dobę. Dłuższy sen paradoksalnie też może nas wpędzić w bezsenność. Jeśli ktoś uwielbia spać po dziesięć godzin dziennie, naturalną konsekwencją może być zmęczenie snem. Przed snem trzeba się fizycznie zrelaksować, konieczne jest także wyciszenie emocjonalne. Warto wcześniej poczytać książkę, posłuchać muzyki. Koniecznie trzeba wywietrzyć pokój, nie objadać się przed snem, nie pić kawy i kłaść się spać o porach zgodnych z naszym zegarem biologicznym.