W 2004 roku Józef Nadbrzeski kupił wolno stojący budynek niedaleko dworca PKS w Środzie Śląskiej. Mieszkaniec przejął długi byłego właściciela, które spłacił, co do grosza komornikowi i wierzycielom.
W dniu zakupu bilans konta był zerowy. Pan Józef wyremontował budynek, kupił stoły, nagłośnienie, oświetlenie oraz inny sprzęt do prowadzenia niewielkiej restauracji.
- Przeprowadziłem kapitalny remont. Przez rok czasu interes kwitł i byłem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Wszystko skończyło się, kiedy do drzwi zapukał komornik – opowiada Józef Nadbrzeski.
Okazało się, że komornik przypomniał sobie o kosztach egzekucyjnych nie powiadamiając wcześniej o tym właściciela.
Komornik uparł się, że koszty mu się należą. Twierdził, że nic nie wie o spłaconych długach – tłumaczy Nadbrzeski.
Nadbrzeski: przeżyłem koszmar!
Po pewnym czasie właściciela eksmitowano z restauracji w asyście policji. Wart kilkaset tysięcy złotych sprzęt wyniesiono na podwórze. Część udało się uratować. Reszta mebli moknie pod chmurką.
Potem doszło do licytacji, do której komornik Albert Masternak, nie dopuścił rzekomego dłużnika – właściciela.
Mieszkaniec Środy Śląskiej myślał, że zaszła jakaś fatalna pomyłka, bo przecież nie można eksmitować człowieka, który nie jest zadłużony. Dlatego zwrócił się o pomoc i wyjaśnienie sprawy do sądu Środzie Śląskiej.
- Sędzia pięciokrotnie umarzał sprawę i nie widział niczego złego w postępowaniu komornika. Stwierdziłem, że w tym mieście nie mam szans na sprawiedliwość. Sprawę skierowałem do sądu w Jaworze i Wrocławiu. Uznano, że komornik przekroczył swoje uprawnienia – dodaje Nadbrzeski.
W trakcie procesu, który obecnie toczy się przed wrocławskim sądem wiadomo już, że licytację przeprowadzono bezprawnie. Sąd stwierdził, że komornik wszystko wcześniej zaplanował. Bezprawnie naliczył też koszty egzekucji.
Własne widzimisię
W całej sprawie jest mnóstwo nieprawidłowości. Sąd wyjaśnia również, dlaczego znany sędzia ze Środy Śląskiej umożliwił komornikowi przeprowadzenie bezprawnej licytacji.
Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z kancelarią Alberta Masternaka. Niestety telefony milczą.
- Prowadzenie postępowania musi spełniać ściśle określone procedury. Jednak sąd może podważyć decyzję komornika. Urzędnik państwowy nie może działać według własnego widzimisię – informuje Tomasz Kinastowski, rzecznik wrocławskiej izby komorniczej.
Sprawę prowadzi Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Rozprawa odbędzie się 22 października.