- Asia zawsze interesowała się podróżami. Ukończyła turystykę i zaczęła pracować jako stewardesa – opowiadała na wernisażu mama Joanny Składanek, która mieszka w Środzie Śląskiej.
W galerii wystawiono ok. 80 fotografii pokazujące chwile z życia ludzi na całym świecie. Można zobaczyć kapelę grającą w metrze w Nowym Jorku. Czerwony autobus mknący ulicami Londynu oraz dzieci pracujące w Kambodży. Czuć powietrze i widać promyki słońca padające na chińskich kramarzy. Dzieci proszą, o coś przez szybę samochodu w Kalkucie. Tam również z daleka widać przechadzającego się bogatego turystę.
- Nie lubię oglądać zdjęć pozowanych, sztucznych. Fotografię Asi i Kamili są naturalne. Odzwierciedlają rzeczywistość – podkreśla Anna Suszyło z domu kultury.
Obie stewardesy od kilku lat latają liniami na Bliskim Wschodzie z bazą w Dubaju.
Wystawę można oglądać do końca lutego.
Rozmowa z Kamilą Ślebodą i Joanną Składanek, stewardesami i autorkami zdjęć.
- Ile macie czasu na robienie zdjęć?
- Fotografujemy w czasie wolnym. Mamy na to zazwyczaj 24 godziny lub 48 godzin. Niektórzy pracownicy poświęcają ten czas na zwiedzanie miasta i robienie zakupów. My robimy zdjęcia.
- Gdzie najtrudniej robi się zdjęcia? Czy są kraje, gdzie ludzie zasłaniają twarze przed obiektywem lub uciekają?
- Takim miastem jest Kalkuta. Tam mieszkańcy, którzy zauważą aparat fotograficzny w ręce krzyczą - no photo! To jedno z najbiedniejszych miast na świecie, gdzie mieszkańcy wstydzą się swojej biedy.
Odwrotnie jest w Ghanie, gdzie mamy przyjaciół. Ludzie tam chętnie pozują do zdjęć.
- Co jest najważniejsze w robieniu zdjęć?
- Bywa różnie. Przeważnie jest to moment, który nas zaciekawi i szybko chcemy go utrwalić. Dlatego nasze podróże przedstawiają te najważniejsze ułamki sekund na fotografii.
- Czy już w domu obrabiacie swoje dzieła na komputerze?
- Kontrast lekko podnosimy photoshopem.