Pisaliśmy o sprawie parę miesięcy temu. Jeden z naszych Czytelników poprosił o odświeżenie tematu i napisanie o karze. Ku przestrodze.
W grudniu 2006 roku, w pobliżu Księgienic starszy już wiekiem kierowca malucha zdecydował się podwieźć autostopowicza. Nie przypuszczał wtedy, że wpuścił do swojego malucha bandytę. Po przejechaniu zaledwie kilkunastu metrów, 20 latek zaczął szarpać kierowcę.
Samochód się zatrzymał. Wtedy też młody oprawca wyciągnął staruszka z auta, po czym bił go i kopał po całym ciele. Wyrzucił go w końcu z pojazdu. Nie odjechał daleko. Nie umiał prowadzić. Zaciągnął więc staruszka do samochodu. Nie szczędził mu przy tym ciosów. Kazał ofierze siedzieć na fotelu pasażera. Sam próbował prowadzić. Nie ujechał jednak daleko. Samochód wpadł do rowu. Nic dziwnego. Agresywny młodzieniec był kompletnie pijany. Przygłup uciekł. Jednak nie na długo. O wszystkim dowiedziała się policja i wsadziła bandziora za kratki. Teraz oprawca siedzi w więzieniu. Dostał wyrok 2,5 roku pozbawienia wolności.