Do wypadku doszło w październiku 2009 na drodze nr 94. Załadowany ziemią kamaz zawracał w zatoczce. W trakcie manewru kierowca nie zauważył zbliżającego się motoru, który z potężną siłą uderzył w kabinę kierowcy.
- Kierowca hondy 26 - letni Rafał K. doznał poważnych obrażeń ciała, między innymi uszkodzeń kręgów lędźwiowych. Lekarzom niestety nie udało się uratować jego nogi – mówi Marek Rogowski z Prokuratury Rejonowej w Środzie Śląskiej.
Badający sprawę biegły uznał, że sprawcą wypadku jest zarówno kierowca ciężarówki, jak i motocyklista. Ten pierwszy mógł zatrzymać kamaza, widząc zbliżającą się hondę. Motocyklista mógł zwolnić, aby bezpiecznie ominąć ciężarówkę.
Na odcinku ograniczono prędkości do 40 km na godzinę. Biegły uznał, że motocyklista jechał z prędkością 90 km na godzinę.
- Sprawa jest w toku. Rozważamy czy kierowca wywrotki na pewno nie widział zbliżającego się z dużą prędkością motocyklisty – dodaje prokurator.
Według biegłych w tym wypadku wiele zależy od warunków, jakie wtedy panowały na drodze.