Wycieńczonego do reszty wilczura oswobodzili zaalarmowani przez sąsiadów policjanci i strażacy. - Ciągle wył. Byliśmy bardzo zaniepokojeni jego losem - powiedziała nam jedna z mieszkanek Wróblowic.
Oswobodzony pies ledwo żył, i gdyby nie pomoc okolicznych mieszkańców, którzy wrzucali przez okno wodę i jedzenie, już dawno by zdechł. Co w tym czasie robi jego właściciel? Prawdopodobnie wypoczywa nad morzem. - Nadal nie wiemy gdzie jest ten człowiek - powiedziała nam prokurator Karolina Stocka.
Kiedy miejsce pobytu właściciela psa zostanie ustalone, będzie miał on do czynienia z przedstawicielami prawa. Już teraz wiadomo, że postawiony mu będzie zarzut znęcania się nad zwierzętami, za co grozi kilka lat więzienia.
Katogra czworonoga trwała kilkanaście dni. Zawiadomieni o dramacie policjanci, wspólnie z weterynarzem, urzędnikami i strażakami uwolnili wilczura. Pies na szczęście żyje. Przeszedł drobiazgowe badania, znajduje się pod opieką weterynarza. Czeka na nowego właściciela w schronisku dla zwierząt w Dzierżoniowie. - Nie dopuszczę, aby pies znowu trafił do tego człowieka - kończy prokurator Stocka.