Jak mówił na środowej konferencji prasowej Jurkowlaniec, z danych przesłanych przez nadodrzańskie samorządy wynika, że z powodu powodzi ucierpiało prawie 400 rodzin. - Rodziny te będą mogły liczyć na wsparcie finansowe w kwocie do 6 tys. zł, w zależności od poniesionych strat. W przekazywaniu tych pieniędzy potrzebującym pośredniczyć będą gminne ośrodki pomocy społecznej - mówił wojewoda.
Jurkowlaniec podkreślił, że procedury przyznawania środków powodzianom mają być uproszczone. - Jeżeli kwota remontu nie przekracza 20 tys. zł, to w porozumieniu z gminnym ośrodkiem pomocy społecznej, będzie można taki remont przeprowadzić i ubiegać się o zwrot jego kosztów na podstawie przedstawionych rachunków, faktur i zdjęć. Jeśli koszty remontu przekroczą 20 tys. zł, to maksymalna wypłata może wynieść 100 tys. zł i niezbędna będzie opinia rzeczoznawcy - mówił wojewoda.
Wojewoda po raz kolejny zaapelował do mieszkańców Dolnego Śląska o zachowanie czujności i baczne obserwowanie wałów oraz stanu wody w rzekach, choć fala kulminacyjna opuściła już region. - Mimo, że fala opuściła nasz region wcale nie jest bezpieczniej, bowiem wały są już bardzo zmęczone i nasiąknięte wodą. W wielu miejscach dochodzi do przesiąków, na które staramy się reagować na bieżąco - mówił Jurkowlaniec.
Jako przykład wojewoda podał jaz bartoszowicki we Wrocławiu, którego część spłynęła do wody w nocy z wtorku na środę. Ostatecznie nic się nie stało i miasto nie było zagrożone zalaniem, ale - mówił Jurkowlaniec - sytuacja ta pokazuje, że baczne obserwowanie wałów jest niezbędne przez najbliższe dni.
Dodał, że w województwie są dwa newralgiczne punkty: w okolicach Oławy, gdzie woda wciąż jest wysoka z powodu zalanego polderu Lipki, który zmagazynował wodę, a teraz ją oddaje i w okolicy Głogowa k. Dobrzejowic, gdzie wał jest w budowie. W pozostałych regionach województwa sytuacja stabilizuje się, a woda w rzece nieznacznie opada.
Z kolei wiceprezydent Wrocławia Wojciech Adamski mówił, że na wrocławskim osiedlu Kozanów, które częściowo zostało zalane w sobotę trwa akcja porządkowa, naprawiana jest infrastruktura zniszczona podczas akcji ratowania osiedla przed falą powodziową.
- Najprawdopodobniej jeszcze w środę zostanie przywrócona energia elektryczna dla ostatnich 250 odbiorców, którzy są jej pozbawieni - mówił wiceprezydent. Na całym Dolnym Śląsku prądu nie ma ogółem około tysiąca odbiorców.
Na Dolnym Śląsku wciąż utrzymywane są alarmy powodziowe w 10 nadodrzańskich powiatach: oławskim, wrocławskim, mieście Wrocławiu, trzebnickim, wołowskim, średzkim, legnickim, lubińskim, górowskim i głogowskim. Natomiast pogotowia przeciwpowodziowe obowiązują w gminach: Milicz, Bierutów i Długołęka.