Ulica Spółdzielcza, obrzeża miasta. Od frontu biurowiec. Wybite szyby, odpadający tynk. Dalej hale, różne pomieszczenia. Wszędzie pełno śmieci, złomu. Straszą zniszczone maszyny... Na teren można swobodnie wejść. Główna brama jest otwarta, niektóre części ogrodzenia nie istnieją... Na terenie zakładu nie ma żywej duszy. Nikt nie pilnuje miejsca, w którym komuś może się coś po prostu stać. Tuż przy resztkach płotu spotykamy dwóch chłopców. Zajadają się rosnącymi obok czereśniami. – Nikt tu nie pilnuje, więc jemy sobie. Chyba można, skoro tym miejscem nikt się nie zajmuje? Tu tylko pijaki co najwyżej przychodzą – mówią zgodnie.
Fot. Rafał Hołyst
Zakład przetwórstwa mięsnego upadł już jakiś czas temu. Na początku 2006 roku Sąd Gospodarczy we Wrocławiu ogłosił bankructwo prywatnej firmy, która była właścicielem obiektu. W wyniku tego zakładem zarządzał syndyk, który jednak nie potrafił dobrze zająć się tym miejscem (np. po prostu go sprzedać). Dlatego budynek przejął tymczasowy zarządca sądowy.
Fot. Rafał Hołyst
Kilka miesięcy temu zakład kupiony został przez urząd gminy. Dowiedzieliśmy się, że niebawem obiekty (bez biurowca i garażu) zostaną zrównane z ziemią. Po prostu nie opłaca się ich remontować. Całość zostanie wystawiona na przetarg, który ma wyłonić nowego właściciela zakładu. W tym miejscu ma być prowadzona działalność gospodarcza, na którą również ma być ogłoszony przetarg. Jeszcze w tym roku mają rozpocząć się prace rozbiórkowe. Miejmy nadzieję, że do tego czasu nikomu się nic nie stanie...
Zobacz również: Stara rzeźnia straszy
Fot. Rafał Hołyst