Dziewice, obowiązkowo w wiankach, (można było je kupić przed wejściem na dziedziniec), płonący ogień, przez który skakali kawalerowie, wianki puszczane na wodzie – wszystko to czekało na przybyłych. Prowadzące spotkanie Renata Proska i Małgorzata Bogucka w przerwach koncertów przypominały zebranym stare obyczaje.
Wieczór swoimi występami uświetnili kapela średzka Biesiadni, zespół wokalny Domu Kultury Onomatopeja i Paweł Wenderski z zespołem.
Pani Zosia jest stałą bywalczynią Nocy Kupały. Fot. WFP
Ola na Noc Kupały przyszła z Kasią i jej mamą, które na obchodach były już w zeszłym roku.
- Jestem tu po raz pierwszy – mówi Ola- i jest bardzo fajnie. Pani pomogła mi wybrać mój wianek – chwali się wiankiem na głowie dziewczynka. Z tyłu za nami siedzi grupka roześmianych dziewczyn, które nie ukrywają, że przyszły się tu dobrze bawić i z niecierpliwością czekają właściwie na wszystko.
Pani Zosia, stała bywalczyni Nocy Kupały, wspomina, że dawniej, kiedy wejście na imprezę było tylko z zaproszeniem, było dużo lepiej. Był i chleb ze smalczykiem i lepsza atmosfera, bo w tym roku głośne śmiechy i rozmowy zebranych na dziedzińcu gości zagłuszały panie prowadzące koncert. Zabawa trwała do późnych godzin nocnych.
Oli i Kasi bardzo się podobało. Fot. WFP
Wieczór uświetnił swoim występem Paweł Wenderski. Fot. WFP