O pomysłach zamknięcia rynku dla samochodów pisaliśmy wielokrotnie. Wiadomo, że taki projekt od dawna jest omawiany w średzkim ratuszu. Jednak nigdy nie podjęto konkretnych decyzji. Również dlatego, że pl. Wolności jest własnością powiatu, a nie gminy.
Projekty już są
Jednak jakiś czas temu urząd gminy ogłosił konkurs dla studentów uniwersytetu przyrodniczego. Uczestnicy mieli w jak najciekawszy sposób zaaranżować pl. Wolności. Najlepsze projekty zaprezentowane zostaną na wrześniowej debacie.
Rozmawialiśmy z Krzysztofem Perygą, prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Średzkiej. - Marzy mi się, aby średzki rynek przestał być parkingiem. To miejsce powinno spełniać inną rolę. Pl. Wolności musi być dla ludzi. Musi służyć mieszkańcom - tłumaczy.
Prezes Peryga zaznacza, że bardzo ważne jest, aby zagospodarować zielony skwerek, tuż obok pomnika, tam gdzie jest fontanna. - Tam można postawić kapitalną restauracyjkę na świeżym powietrzu. Bliskość jezdni (ulica przy parzystych numerach nie może być zamknięta dla samochodów - przyp. red.) nie jest problemem. Przecież można wszystko od siebie oddzielić. Być może wystarczy gęsto zasadzić drzewa. Pomysłów jest wiele. Na pewno to nie jest niemożliwe - opowiada.
Według Krzysztofa Perygi, nalezy zagospodarować zielony skwerek na środku. Fot. WFP
Średzianie podzieleni
Plany zamknięcia rynku dzielą mieszkańców miasta. - Zamknięcie rynku dla samochodów to na pewno bardzo ciekawy pomysł - mówi Agnieszka Szeląg, tegoroczna maturzystka. - Teraz plac wygląda tak, jakby rynek był przede wszystkim dla kierowców. A przecież w innych miastach na rynkach dominują piesi.
Nieco innego zdania jest mężczyzna, którego spotkaliśmy zaraz koło fontanny. - To jakiś żart? A gdzie będę parkował ja, moja żona i mój syn? Niech ci, którzy chcą zamknięcia rynku dla samochodów przyznają się do tego, że po prostu zazdroszczą, że nie mają swoich czterech kółek!
Oprócz tego, że rynek ma zostać zamknięty, niektórzy liczą, że powstaną na nim kawiarenki. Oczywiście trudno przypuszczać, aby był nimi wypełniony, ale kilka ogródków piwnych być może ma szansę odnieść sukces. - Pomysł ciekawy. Tylko nie za bardzo chce mi się wierzyć w te ogródki. Chyba nie będą miały zbyt wielu klientów. Przecież w Środzie obecnie i tak jest kilka knajpek i trudno mówić, aby były wypełnione po brzegi klientami - uważa Grzegorz Mitura, mieszkaniec Ciechowa.
Knajpki na średzkim rynku to bardzo dobry pomysł - uważa Łukasz. Fot. WFP
Jeszcze bardziej radykalny w swoich osądach jest pewien mężczyzna, który jednak nie chce się wypowiedzieć pod nazwiskiem. - Ogródki piwne w Środzie? To jest szaleństwo. Będą w nich siedzieć lokalne sztajmesy. Bo niby kto inny? Turystów prawie nie ma! A zwykli mieszkańcy nie będą w stanie zapełnić tych lokali. W tak małym mieście to nie wypali.
Z takim osądem nie zgadza się prezes Peryga. - Skąd u nas tyle kompleksów? Przecież np. w Czechach w dużo mniejszych miejscowościach takie kawiarenki w najlepsze funkcjonują. Podobnie jest w Niemczech. Dlaczego mamy z góry zakładać, że się nie uda?
- Osobiście chciałbym, aby średzki rynek tętnił życiem. Ogródki piwne to świetny pomysł, jestem za. Mam nadzieję, że plan wypali. Być może dzięki takim knajpkom wreszcie zaczną nas odwiedzać większe ilości turystów? - mówi Łukasz.
