Przypomnijmy. W połowie lipca, na średzkie ulice wyszedł potężny bernardyn. Beztrosko lawirował między przejeżdżającymi samochodami, co doprowadziło do korków i potwornego zamieszania na jezdni. Pies stał się ogromną atrakcją. Dokarmiały go zatroskane mieszkanki miasta – był bardzo wychudzony, co wzbudzało ich litość. Wcześniej pies wyrzucony został z samochodu przez właścicieli, którzy jechali na urlop. W końcu czworonoga złapali strażnicy miejscy i zaprowadzili do weterynarza, Tomasza Ćwiąkalskiego. Stamtąd trafił do schroniska w Krotoszynie. – Ludzie często do mnie dzwonili i pytali co u niego – mówi Tomasz Ćwiąkalski.
Fot. WFP
Mamy dla wszystkich zainteresowanych dobre wieści. W Krotoszynie znaleźli się dobrzy ludzie, którzy przygarnęli psa. – Trafił do domu, ma swoją budę. Jest mu dobrze. To wspaniały pies, bardzo grzeczny i mądry. Jest szczęśliwy – powiedział nam Artur Luźny, pracownik odpowiedzialny za schronisko w Krotoszynie. – Z tego co wiem, to do tej pory ogrania go przerażenie, kiedy pod dom podjeżdża jakiś samochód. Boi się, że znowu ktoś go zabierze i wyrzuci. Jednak nic mu nie grozi i w końcu na pewno to zrozumie…
Fot. WFP
Fot. WFP