- Nie zablokowaliśmy drogi, bo nie sprzyjają temu warunki. Obawialiśmy się, że dojdzie do wypadku. Trzymając znaki przypomnieliśmy kierowcom, że podczas przejazdu obowiązuje ograniczenie prędkości - informuje Maciej Abel, jeden z protestujących.
Mieszkańcy stali na po obu stronach szkoły, gdzie ponad rok temu doszło do wypadku. Samochód osobowy potrącił kobietę prowadzącą wózek z dzieckiem. Na szczęście nikt nie zginął.
Przed akcją mieszkańcy kilka razy się spotykali.
Dziś o godzinie 15 zapowiedzieli spotkanie ze starostą Sebastianem Burdzym. Być może do Ciechowa przyjedzie też komendant policji.
Jeden z tirów zaczął ślizgać się na wzniesieniu i stanął w poprzek drogi. Ruch został całkowicie wstrzymany. Incydent nie miał związku z protestem – dodaje Maciej Abel.
Starosta Sebastian Burdzy tłumaczy, że nie ma wpływu na kierowców, łamiących prawo.
- Droga jest poprawnie oznakowana i nie ma potrzeby wytyczania objazdu. Kierowcy muszą przestrzegać przepisów drogowych – podkreśla starosta.
Jeśli podczas dzisiejszego spotkania nie dojdzie do konsensusu z władzami, mieszkańcy zadecydują, jak będą wyglądać kolejne protesty.