Kiedy Radek jechał maluchem na wysokości wsi Lusina pękła opona w maluchu. Kiedy okazało się, że zapasowa również jest dziurawa i w aucie nie ma lewarka Radek postanowił wrócić do domu po narzędzia.
Od 19 lipca 2008 rodzina poszukuje 34-letniego Radka Liberskiego.
Kiedy jechał maluchem na wysokości wsi Lusina pękła opona w maluchu. Kiedy okazało się, że zapasowa również jest dziurawa i w aucie nie ma lewarka Radek postanowił wrócić do domu po narzędzia.
- Lewarek zapakował do plecaka i wsiadł na rower. Do miejsca, gdzie stał maluch jedzie się zaledwie pół godziny. Niestety tam już nie dotarł – mówiła nam po zaginięciu Alina Liberska, mama Radka.
Jeszcze tego samego dnia rodzina powiadomiła policję. Początkowo myślano, że Radka potrącił jakiś samochód, jednak poszukiwania w szpitalach nie przyniosły rezultatu.
W nocy spadł deszcz, który rozmył ślady. Na drugi dzień policja przeczesała okoliczne lasy i drogi. Z Warszawy ściągnięto nawet śmigłowiec z kamerą termowizyjną, ale bez rezultatu.
- Nie znaleziono też roweru górskiego, ani plecaka. Razem z Radkiem zaginęły dokumenty. Po pewnym czasie znalazł się świadek, który twierdzi, że widział 33-latka w dniu zaginięcia jak rozmawiał z dwoma mężczyznami pod sklepem w Kobylnikach. Nie wiadomo, jednak, kim oni byli – mówił Wojciech Liberski, ojciec Radka.
Co roku w Polsce ginie ok. 13-16 tysięcy ludzi. Ze statystyk policyjnych wynika, że największy odsetek to osoby w średnim wieku. Z tego 4,5 tysiąca to dzieci. W grupie nieletnich najwięcej zaginięć przypada na grupę wiekową 14 – 17 lat. Dwadzieścia procent wszystkich zaginionych stanowią seniorzy.