Polonia Środa Śląska po niezbyt udanym poprzednim sezonie w obecnym gra jak z nut. Po zmianie trenera i dzięki polityce władz klubu (stawianie na piłkarzy z regionu) zdecydowanie poprawiła się też atmosfera w drużynie. - Zawodnicy są bardzo zżyci ze sobą, a także z trenerem Sławomirem Samcem. W szatni nie ma konfliktów. To widać na każdym kroku, zresztą najlepszym wyznacznikiem jest miejsce Polonii w tabeli i jej wyniki - dowiedzieliśmy się od osoby blisko związanej z klubem.
Fot. WFP
I faktycznie. Polonia jest na trzecim miejscu w tabeli. Z pierwszą Ślęzą i drugą Pumą nie przegrała meczu. Co więcej, można śmiało zaryzykować twierdzenie, że remisy, które padły były bardzo szczęśliwe dla rywali Polonistów. W meczu z wrocławianami, zdaniem wielu obserwatorów, sędzia był bardzo słaby i wypaczył wynik meczu. To samo było w meczu z Pumą. Po kilkunastu minutach gry główny sędzia doznał kontuzji i musiał go zastąpić zupełnie niedoświadczony arbiter, który zupełnie nie panował nad tym, co się dzieje na boisku. Inna sprawa, że stare piłkarskie wytłumaczenie, że ,,murawa była nierówna" w przypadku meczu z Pumą jest jak najbardziej uzasadnione. Boisko Pumy to zwykłe kartoflisko.
Fot. WFP
Dla piłkarzy Polonii, którzy starają się grać techniczną, kombinowaną piłkę było po prostu ogromną przeszkodą. Natomiast zawodnicy Pumy, którzy grają typową angielską piłkę (kick and run, czyli długie podania do napastników, z pominięciem linii pomocy), na nierównej murawie czuli się świetnie. Nie dość na tym. Gol dla Pumy padł właśnie w wyniku tego, że murawa w Pietrzykowicach przypomina nierówne pastwisko. - Obrońca przyjął piłkę, ta odbiła się od jakiejś kępy i trafiła go w rękę. W efekcie rywal miał rzut wolny sprzed samego pola karnego - mówi trener Sławomir Samiec.
Właśnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Puma zdobyła gola. Mecz zakończył się remisem 1 - 1, a gola zdobył niezawodny Daniel Liberek.
- Jestem zły, że nie wygraliśmy. Powinniśmy zwyciężyć zdecydowanie. I wygralibyśmy, gdyby nie brak szczęścia. Sędzia natomiast popsuł widowisko... Nie ma jednak podstaw do tego, aby załamywać ręce. I tak jest dobrze. Polonia dawno nie miała tak dużej szansy na awans. Postaramy się ją wykorzystać - mówi prezes Mieczysław Kudryński.
Podobnie uważa trener Samiec. - Puma niczym nas nie zaskoczyła. Oglądałem ją wcześniej w akcji, wiedziałem czego się można spodziewać po zawodnikach z Pietrzykowic. Ten wynik oczywiście nie jest tragedią, bo w końcu graliśmy na wyjeździe. Ale szkoda dwóch punktów. Jednak nadal jesteśmy w grze. Rozmawiałem z zawodnikami. Powiedziałem im, że w tym sezonie po prostu trzeba awansować. Zajęcie 4 czy 5 miejsca nie będzie żadnym sukcesem - mówi Sławomir Samiec.
Fot. WFP
Tak więc cel jest jasny: awans do nowej, zreorganizowanej III ligi. Jeśli Polonia będzie grała tak, jak do tej pory, to prawdopodobnie przegoni przynajmniej Pume i uzyska bezpośredni awans. Przypomnijmy, że awansują dwie drużyny, które zajmą najwyższe lokaty. Trzeci zespół - obecnie Polonia - będzie musiał walczyć w barażach, w których zawsze wszystko jest możliwe. Z układu tabeli wynika, że walka o czołowe lokaty rozegra się właśnie pomiędzy Ślęzą, Pumą i Polonią. O ile dogonienie Ślęzy może być trudne, o tyle prześcigniecie Pumy jest jak najbardziej możliwe. Zwłaszcza, że piłkarsko zespół ze Środy Śląskiej prezentuje się znacznie lepiej.
