W połowie lipca kilkoro chłopców bawiło się na niezabezpieczonej budowie w Środzie Śląskiej. Na jej teren dostali się bez problemu. – Bardzo często bawiliśmy się w tym miejscu – tłumaczy Krystian. – Tego dnia stałem tyłem do kolegi, który w wiaderku trzymał wapno. Kiedy odwróciłem się, kolega niechcąco sypnął wapnem w oczy. Dusiłem się, a oczy strasznie piekły, nie mogłem ich otworzyć – wspomina ten dzień chłopiec.
Przyjechało pogotowie, chłopca zabrano do szpitala do Środy Śląskiej, a później do specjalistycznego Szpitala Wojskowego we Wrocławiu. Rozpoznanie: ostre chemiczne poparzenie obu oczu. Lekarze przez ponad tydzień walczyli o prawe oko, które uległo znacznemu poparzeniu. – Lekarka powiedziała nam, że stan prawej rogówki jest bardzo ciężki i nie wiadomo, czy oko będzie sprawne – mówi Wioleta Lisztwan, mama Krystiana.
Jeszcze pod koniec września, dwa miesiące po wypadku, spokojnie można było wejść na teren budowy. Fot. WFP
Leniwa policja
Pani Wioletta zgłosiła wypadek na policję, informując o niezabezpieczonej budowie. – Policjant przyjmujący zgłoszenie obiecał, że odpowiednie służby szybko zajmą się problemem. Cała sprawa ruszyła jednak dopiero po jedenastu dniach, gdy wykonałam dwa kolejne telefony, tym razem do naczelnika.
Wkrótce w domu Wioletty Lisztwan pojawił się dzielnicowy, który mimo nieobecności osoby dorosłej przeprowadził z dziećmi wywiad środowiskowy. Do sporządzonej wówczas notatki pani Wioleta kilkakrotnie chciała mieć wgląd, jednak bezskutecznie. Co więcej, o wizycie policjanta mama Krystiana dowiedziała się od sąsiadki.
- Zdenerwowałam się. Jak policjant może rozmawiać z nieletnimi? Napisałam pismo do Prokuratury we Wrocławiu informując o zaniedbaniach w działaniach policji. Sprawa została przekazana do naszej prokuratury, skąd wkrótce otrzymałam pismo – opowiada pani Wioleta.
Fot. WFP
W piśmie czytamy, że policjanci wykonali swoją pracę prawidłowo, przesłuchani zostali w tej sprawie świadkowie, a sama budowa została objęta monitoringiem.
Tymczasem, jak twierdzi poszkodowana, żaden ze znajomych i sąsiadów nie został przesłuchany w tej sprawie, a o monitoringu na budowie nawet w Inspektoracie Budowlanym (który na wniosek prokuratury przeprowadzał kontrolę) nikt nie słyszał.
"Niezapowiedziana" kontrola
- Złożyłam kolejne pismo do wrocławskiej prokuratury – kontynuuje mama Krystiana – Tym razem dowiedziałam się o „niezapowiedzianej kontroli”, jaką Inspektorat Budowlany ma zamiar przeprowadzić na miejscu zdarzenia. Tymczasem kilka dni przed kontrolą na budowie rozpoczęły się gorączkowe prace zabezpieczające. Posprzątano teren z porozrzucanych cegieł, okna szczelnie zabito deskami, powstawiano nowe kłódki i zamki. Efekt – wzorowo zabezpieczona budowa, w niczym nie przypominająca tej sprzed miesiąca. Wyniki kontroli: brak jakichkolwiek uchybień – słyszymy w Inspektoracie Budowlanym.
Przed niezapowiedzianą kontrolą budowa została zabezpieczona. Fot. WFP
W jaki sposób właściciel budowy dowiedział się o zbliżającej się kontroli? To proste – został poproszony o przygotowanie księgi wykonanych prac. – Kolejna skarga została uznana za niesłuszną – mówi poirytowana Pani Wioleta. – Ale ja tego tak nie zostawię. Wysłałam pismo do Ministerstwa Sprawiedliwości – dodaje. – Mój syn niemal stracił wzrok. Prawe oko wciąż zachodzi mu mgłą, wtedy chłopak nic nie widzi.
Zdaniem średzkiej policji nie może być mowy o jakichkolwiek nieprawidłowościach. Jak się dowiedzieliśmy, sprawa jest w toku, a do jej zakończenia potrzebne są zeznania właściciela, który w chwili obecnej przebywa za granicą. Do sprawy na pewno wrócimy.
Fot. WFP