W tym roku zorganizowano już 12 poborów krwi w Środzie Śląskiej. Z okazji Dni Honorowego Krwiodawstwa podziękowano członkom klubu „Kropelka Życia”.
- W klubie jest czternaście osób płacących składki. Dawniej należało 700. Dramat zaczął się w 1999 roku, kiedy Genewa upomniała się o składki z Polski. Od tego czasu liczba krwiodawców spada. Składka roczna wynosi 20 zł. To nie dużo, ale społeczeństwo jest ubogie – podkreśla Jan Gozdecki, prezes Klubu Honorowych Krwiodawców ze Środy Śląskiej.
Pięć lat temu krwiodawcy ze Środy oddali łącznie tysiąc litrów życiodajnego płynu, w tym roku tylko 250 l. Większość członków oburzona jest działaniami i strategią Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa (RCKiK) we Wrocławiu. Twierdzą, że organizowane poborów raz w miesiącu to zbyt mało.
Najgorzej jest latem podczas urlopów. Wtedy najmniej osób oddaje krew. Na alarm biją szpitale, gdzie płyn potrzebny jest do operacji ratujących życie.
- W jaki sposób liczba krwiodawców ma wzrastać, skoro RCKiK przyjeżdża do nas raz w miesiącu? – pytają.
Większość załamuje ręce i tłumaczy, że obecna polityka nie zachęca do oddawania krwi. Wiele osób z Polski jedzie do Niemiec, gdzie za pobór się płaci.
- Niestety pan Wałęsa zabrał przywileje krwiodawcom. Od tego czasu ich liczba maleje. Ale są też plusy. Osoba, która oddała 25 litrów krwi otrzymuje bezpłatny bilet roczny na tramwaje i autobusy. Tak zdecydował wojewoda – dodaje Jan Gozdecki.
Przywilejem krwiodawców jest obecnie roczny bilet, 8 czekolad, kawa i dzień wolny od pracy, choć w przeszłości pracodawcy nie chętnie go dawali. Członkowie klubu przekazują czekolady dzieciom z domów dziecka i placówkom opiekuńczym.
Zbiórka krwi w Środzie Śląskiej odbywa się w pierwszy wtorek miesiąca. Osoby oddające krew otrzymują zwrot kosztów dojazdu.