Przypomnijmy. Podczas wystawy „Twarze Średzkiej Bezpieki” dziennikarz jednej ze średzkich gazet uderzył pięścią w twarz reportera portalu internetowego. Do zdarzenia doszło we fuaje domu kultury podczas występu uczniów z Liceum Ogólnokształcącego im. Agnieszki Osieckiej we Wrocławiu. Pobity Mariusz Kaczorowski zadzwonił po policję. Poinformował, że sprawca jest w środku. Patrol jednak nie przyjechał.
Dyżurny zdecydował, że wysyłanie funkcjonariuszy jest w tym wypadku bezzasadne.
- Według prawa pobicie jest wtedy, kiedy 2 osoby biją jedną. W tym wypadku mamy do czynienia z naruszeniem nietykalności lub uszkodzeniem ciała powyżej siedmiu dni - tłumaczy Magdalena Kruase z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Według Lecha Wiśniewskiego, prezesa Stowarzyszenia Ofiar Przestępstw we Wrocławiu, uważa, że policja powinna przyjechać do osoby, która prosiła o pomoc.
- Wiele zależy od okoliczności, ale w tym wypadku, jeśli sprawca był na miejscu policja powinna tam przyjechać. Poszkodowany dziennikarz powinien zgłosić się do nas. Udzielimy mu wszelkich porad i fachowej pomocy - zapowiada Lech Wiśniewski.
Obecnie Mariusz Kaczorowski przebywa na zwolnieniu lekarskim. Ma rozcięty łuk brwiowy, sińce pod oczami. W trakcie incydentu zniszczone zostały jego okulary. Dziś do Sądu Okręgowego w Środzie Ślaskiej wpłynął prywatny akt oskarżenia.