Przesłuchano kilka osób. Wśród nich byli zarówno obecni pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Środzie Śląskiej, jak i osoby z listy dostarczonej przez Janinę Wajdę (lista zawiera 27 nazwisk osób, z których - zdaniem Janiny Wajdy - większość odeszła z GOPSu, bo nie wytrzymywały atmosfery panującej w placówce lub zostały zwolnione przez kierownik Genowefę Rajczakowską).
Każda z przesłuchanych osób potwierdzała, że z Genowefą Rajczakowską pracuje się źle. Jeden z pracowników przyznał, że rozdział nagród był niesprawiedliwy. - 4 osoby dostały po 1.500 złotych nagrody. Pracownicy socjalni - dużo mniej - mówiła przesłuchiwana pracownica. - Nie wiadomo, na jakiej podstawie nagrody były przyznawane - opowiadał.
Posłuchaj materiału Radia Wrocław
Niektórzy szli dalej, wprost potwierdzając zarzuty złego traktowania, które pod adresem pani Rajczakowskiej skierowała Janina Wajda. - Zarzuty Janiny Wajdy są zasadne i potwierdzone. Podobne techniki pani Rajczakowska stosowała także wobec mnie - mówi Ewa Brzezińska, pracownica GOPSu. - Nie wyobrażam sobie dalszej współpracy z kierownik. Jeśli zostanie na stanowisku, to podejmę inne kroki - kończy Ewa Brzezińska.
Podobnie wypowiada się Iwona Werfel - Matuszewska. - Zdaję sobie sprawę, że jeśli kierownik pozostanie na stanowisku, to będę musiała odejść z pracy. Zostanę zwolniona lub odejdę sama, bo nie zniosę tej sytuacji.
- Bardzo chciałabym powiedzieć coś dobrego o tej pani, proszę mi wierzyć... Ale nie ma co - mówiła jedna z kobiet. - W pracy panuje ,,zimna atmosfera" - dopowiadała.
Tymczasem Genowefa Rajczakowska nadal nie chciała komentować sytuacji. Zaznaczyła, że udzieli wywiadu, dopiero po zakończeniu prac komisji.
Przypomnijmy, że komisja musi zakończyć prace przed następną sesją rady gminy, czyli w ostatnich dniach stycznia.