O sprawie pisaliśmy wielokrotnie. W starym, popegeerowskim silosie nieopodal Księgienic zwożono tajemnicza maź. Mieszkańcy skarżyli się, że substancja przeraźliwie śmierdzi - tak, że nie dało się koło silosa normalnie przejść. Właściciel oponował, że substancja to nawóz, a wszystko odbywa się legalnie.
Fot. WFP
Sprawą zainteresował się najpierw Urząd Gminy w Miękini, a później Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Kontrole wykazały, że substancja to nie jest żaden nawóz, tylko odpad. - Teraz powiadomimy właściciela, że musi substancję zutylizować - powiedział nam Bronisław Ryba, z urzędu gminy. Kiedy do tego dojdzie? Nie wiadomo. Jednak mieszkańcy liczą, że jak najszybciej,
Fot. WFP
Czytaj również - Śmierdząca sprawa
Czytaj również - Zbadają nawóz