Wiemy, że niedawno miałeś swój pierwszy zagraniczny start. Jakie wrażenia i wyniki?
Jak na pierwszy taki występ, to jestem bardzo zadowolony, bo udało mi się zdobyć pierwsze punkty. Dzięki temu startowi jestem 19. na świecie w swojej grupie. W tej chwili bardzo ciężko pracuję, bo w kwietniu czeka mnie kolejny wyjazd. Ty razem jedziemy do Grecji, gdzie postaram się powalczyć o kolejne punkty. Jeśli chodzi o Kolumbię, to sprawia wrażenie kraju miłych, przyjaznych i otwartych ludzi. Choć to biedny kraj, ma swoje uroki: banany robione na każdy sposób, soki i oczywiście piękne kobiety.
Skąd pomysł na kolarstwo i jak długo już trenujesz?
Pozytywnie zakręcony – Wojtek Franków Fot. WFP
Tak naprawdę, to nie wiem, kiedy zaczęła się moja przygoda. Mój wujek, brat mojej mamy, był kolarzem i chyba po prostu mam to w genach. Kocham kolarstwo. Jest to dla mnie coś wspaniałego. Po prostu jadę, zostawiam za sobą pracę, problemy i wtedy czuję, że żyję, walczę z samym sobą.
Czy do tego typu kolarstwa, który Ty uprawiasz potrzebny jest specjalny rower?
-Niekoniecznie, ale technika tak się rozwija, że jak masz dobry rower, to jazda jest jeszcze większą przyjemnością. W tej chwili są już specjalne opony, koła, a także liczniki, które wszystko mierzą. Dzięki temu nawet w domu mogę z trenerem przeanalizować jazdę. A to mobilizuje.
A jak wyglądają Twoje treningi i jak dużo czasu im poświęcasz?
W Kolumbii reprezentując Polskę Fot. WFP
Moim trenerem jest Józef Jurczak. Staramy się jeździć codziennie. W tygodniu trenujemy od dwóch do trzech godzin, a weekend z kolei od czterech do pięciu godzin. Jeździmy po lasach, drogach polnych, często zabieramy rowery do auta i jeździmy w góry. A jeśli pada, trenuję w domu.
Niedawno można było zobaczyć w telewizji program z Twoim udziałem. Czy czujesz się sławny?
W pracy mam już swoich fanów. Jesteśmy mile witani, pozdrawiani, ale nie wiem, czy można powiedzieć, że czuję się sławny. W mojej firmie, czyli Impelu, pracuję już od siedmiu lat i znam tych ludzi. Zresztą moja praca polega na obcowaniu z ludźmi.
Kocham kolarstwo, jest to dla mnie coś wyjątkowego, dającego chwilę wytchnienia Fot. WFP
Czy jesteś rozpoznawalny na ulicach Środy Śląskiej, gdzie mieszkasz?
Jestem charakterystyczny ze względu na sposób poruszania i bardzo aktywny. Ja przez całe życie coś robiłem i stąd wielu ludzi mnie zna.
W Środzie znany jesteś powszechnie z usług informatycznych , jakie świadczysz. Pracujesz we Wrocławiu, trenujesz. Ciężko chyba pogodzić te wszystkie obowiązki?
Wielu moich znajomych ma do mnie pretensje, że nigdy nie mam czasu dla nich, że uciekam. Ale niestety dla mnie ważna jest każda chwila, wszystko mam poukładane - moja praca, treningi, dodatkowe zajęcia, a przecież spać też kiedyś trzeba.
Co jest dla Ciebie ważniejsze: komputery, informatyka czy kolarstwo?
Wszystkie moje zajęcia traktuję jako całość. Bardzo ważny jest jeszcze dla mnie mój pies, któremu też trzeba poświecić czas. Dlatego jak tylko idę na rower z moim trenerem Józkiem, albo jadę do mamy zabieram psa ze sobą, bo on też musi się wybiegać. A rower jest dla mnie ponad wszystko. Rower, rower, rower.
A jak wyglądają najbliższe plany?
Wojtek Franków podczas startu w Kolumbii Fot. WFP
W kwietniu jadę do Grecji, a w maju mam dwa wyścigi we Francji i Hiszpanii.
Czy zobaczymy Cię na olimpiadzie?
A to jest moje marzenie, które będę próbował urzeczywistnić.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów.
- Kolumbia mnie zachwyciła - mówi Wojtek FrankówFot. WFP
***
W cyklu „Pozytywnie zakręceni”, chcemy pokazać ludzi, w każdym wieku, którzy mają swoje pasje, hobby. Jeśli zajmujesz się czymś fajnym, tworzysz, piszesz, tańczysz lub śpiewasz i chcesz o sobie, i swojej pasji opowiedzieć, napisz do nas na adres ikozyra@op.pl lub zadzwoń 71 795 97 00.
Czekamy na Was.