Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Środa Śląska
Karny z kapelusza, czyli jak przegrać wygrany mecz

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W zaległym meczu wrocławskiej klasy A rezerwy Wulkanu Wrocław wygrały z Zielonymi Rakoszyce 2:1. Do 80 minuty na boisku zanosiło się na sensację, ale wtedy sędzia odgwizdał kontrowersyjnego karnego.

W jednej akcji goście stracili bramkę, bowiem karny został wykorzystany, a także zawodnika. Jeden z obrońców bowiem w dosyć sugestywny sposób podsumował decyzję o odgwizdaniu karnego.

Rezerwy Wulkanu, grające na co dzień w Juszczynie, były faworytem spotkania. W ten weekend nie pauzowała pierwsza, czwartoligowa jedenastka Wulkanu, więc na mecz z Rakoszycami desygnowanych było sześciu piłkarzy z pierwszej drużyny. Nie były to może pierwszoplanowe postacie, ale mające już sporo minut na czwartoligowych boiskach. To jeszcze bardziej kazało spodziewać się jednostronnego pojedynku.

Boiskowa rzeczywistość okazała się jednak inna. Gospodarze co prawda posiadali inicjatywę, częściej byli przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Po za kilkoma rzutami rożnymi, nie zagrozili w ogóle bramce Zielonych. Defensywnie nastawieni goście skutecznie rozbijali ataki Wulkanu, a sami próbowali kontratakować. Najbliżej strzelenia gola był Marcin Plich, ale jego strzał głową wybronił Krzysztof Osiński (bramkarz z drugoligową przeszłością!).

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Zabójczą kontrę goście przeprowadzili w 60 minucie. Robert Konopka uciekł obrońcom, wyłożył piłkę Krzysztofowi Lorkowi i było 0:1.

Zapachniało sensacją, zwłaszcza że bardziej doświadczeni gospodarze zaczęli grać coraz bardziej nerwowo. Atakowali, ale robili bardzo nieporadnie. Jak już zdołali oddać strzał, to na posterunku był Jarosław Trzyna. I być może sensacja stałaby się faktem, ale w 80 min. dał o sobie znać arbiter. Do tej pory prowadzący całkiem dobre zawody sędzia, zagwizdał gdy w polu karnym gości padł jeden z napastników Wulkanu. Padł, to dobre słowo, bo nie był faulowany. Stojący blisko arbiter wskazał na wapno, choć chyba tylko on wiedział dlaczego. Przynajmniej zza linii autowej trudno było dostrzec niedozwolone zagranie.

Oprócz bramki goście stracili również zawodnika, bo jeden z obrońców nie wytrzymał i obraził sędziego. Karą musiała być czerwona kartka.

Po starcie bramki goście już się nie podnieśli, a gospodarze mocniej zaatakowali. Kilka minut później błąd popełnił bramkarz Zielonych i przepuścił łatwy z pozoru strzał z dystansu. I tym sposobem goście zamiast trzech, albo choćby jednego, wyjechali z Juszczyna bez punktu.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


as



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 9322
Dzisiaj
Wtorek 30 kwietnia 2024
Imieniny
Balladyny, Lilli, Mariana

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl