- Maszynista jechał drezyną w stronę Legnicy. Z nieznanych powodów zatrzymał się na zielonym świetle. Bez rezultatów próbował się skontaktować z nim kierownik ruchu z nastawni w Malczycach – opowiada Weronika Paczkowska z policji w Środzie Śląskiej.
Kierownik nastawni wystraszył się, że maszynista zasłabł. Wyszedł z budynku, aby sprawdzić, co się dzieje. Pukał do kabiny drezyny, ale maszynista nie odpowiadał.
Za chwilę po tym samym torze miał jechać pociąg pośpieszny.
Kierownik nastawni obawiał się dojdzie do katastrofy kolejowej. Nakazał maszyniście podjechać 50 metrów dalej w bezpieczny punkt – tłumaczy policjantka.
Nastawniczy podejrzewając, że maszynista jest pijany wezwał policję. Kiedy przyjechali funkcjonariusze pijany mężczyzna otworzył drzwi i zaczął uciekać z drezyny. Złapano go po krótkim pościgu w zagajniku. Okazało się, że 50-latek ma trzy promile alkoholu we krwi.
Teraz pracownikowi PKP grozi 8 lat więzienia za możliwość spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.