Nowy budynek powstaje dokładnie w miejscu baraków, które spłonęły 3 grudnia. Pożar strawił wówczas jedenaście mieszkań. Gmina obiecała, że postawi w tym miejscu solidny, murowany dom dla pogorzelców. Tak też się stało, ale zdaniem okolicznych mieszkańców budowa jest niezgodna z prawem.
- Kupiłem działkę i wybudowałem na niej dom, tylko dzięki wiarygodnym zapisom w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Według dokumentu teren przeznaczony jest pod zabudowę jednorodzinną – tłumaczy Arkadiusz Wasilewski, jeden z protestujących.
Zdaniem lokatorów informacja w miejscowym planie jest szczególnie istotna. - Plan zagospodarowania to świętość, której nie można naruszać. To dzięki niemu ludzie budują domy i planują swoją przyszłość. Zmiana planu podważa wiarygodność właściciela terenu, czyli gminy – zaznacza pani Aneta, która prosi o niepodawanie nazwiska.
Nie budujemy, tylko remontujemy
Zdesperowani mieszkańcy powiadomili media. W telewizyjnych „Faktach” burmistrz Środy Śląskiej Bogusław Krasucki zapowiedział, że rozważa zmianę miejscowego plan zagospodarowania. Jeśli tak się stanie mieszkańcy grożą pozwaniem gminy do sądu o odszkodowanie. Magistrat tłumaczy, że nowy budynek nie powstał na miejscu zgliszczy tylko został wyremontowany. A to z kolei nie narusza miejscowego planu.
- Moim zdaniem po przebudowie budynków socjalnych sąsiednie działki nie stracą na wartości, gdyż nastąpi estetyzacja tego terenu. Jeśli jednak właściciel jednej z sąsiednich działek wykaże, że w związku ze zmianą planu jego działka straciła na wartości, może dochodzić odszkodowania zgodnie z procedurą prawną – twierdzi wiceburmistrz Mieczysław Kydryński.
Kilka dni temu Arkadiusz Wasilewski dowiedział się, że nie może dochodzić odszkodowania, bo nie jest stroną w konflikcie. Tak uznał powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Powód? Jego dom znajdujący się w sąsiedztwie baraków oddziela niewielka działka gminna. To oznacza, że nie może być stroną w konflikcie. - Czy inny sąsiedzi otrzymali w tej sprawie podobne pisma? Dowiadywałem się. Nikt z nimi się nie kontaktował – dodaje Arkadiusz Wasilewski.
Getto w centrum miasta
Mieszkaniec ul. Lipowej twierdzi, że jest zastraszany od momentu, kiedy negatywnie wypowiedział się o sprawie w „Faktach”. Otrzymuje głuche telefony i kilka razy odwiedziła go straż miejska. - Chciano ukarać mnie za gruz wysypany na drodze, który do mnie nie należał. Wezwano też na rozmowę w sprawie drogi przed domem – wylicza lokator. Komendant straży Gustaw Dobosz twierdzi, że mieszkaniec jest przewrażliwiony. Sam nie oglądał „Faktów” i tłumaczy, że nie wie, o jaki konflikt chodzi. - Strażnicy patrolują miasto i podejmują rutynowe działania. Lokator zajął pas drogowy nikogo o tym nie powiadamiając. Jest to niezgodne z prawem. Patrol był u niego tłumacząc, że musi to uporządkować – informuje komendant.
Obecnie na świecie istnieje tendencja budowania schronisk, noclegowni i osiedli socjalnych poza miastem. Najbliższym przykładem jest Wrocław, gdzie największe schronisko dla bezdomnych wybudowano na odległym od centrum Tarnogaju. Odwrotnie jest w Środzie Śląskiej, gdzie gmina buduje i zamierza remontować baraki przy ul. Lipowej, które w przyszłości znajdą się w centrum miasta. Po zakończeniu budowy domu socjalnego przy ulicy Lipowej zamieszka tam 38 rodzin.