20 listopada przed godziną 21. osobowy mercedes wypadł z drogi, ściął kilkanaście metrów ogrodzenia i uderzył w słup energetyczny. Kierowca został ranny w rękę, ale o własnych siłach wydostał się z samochodu. Mieszkańcy wezwali straż, bo spod maski zaczął wydobywał się dym. Do pożaru jednak nie doszło.
Strażacy usunęli olej z jezdni, który był rozlany na długości 50 metrów. Zawiadomiono też pogotowie energetyczne, aby sprawdziło słup. Do wypadku doszło na drodze do Malczyc. Straty oszacowano na ok. 30 tys. zł.
26 listopada, na wysokości stacji benzynowej we Wróblowicach, czołowo zderzyły się skoda octawia z fiatem ducato.
- W wypadku ranne zostały dwie osoby. Najciężej kobieta, której strażacy udzielili pierwszej pomocy i założyli kołnierz ortopedyczny. Straty ok. 20 tys. zł – informuje Dariusz Domaradzki z Państwowej Straży Pożarnej w Środzie Śląskiej.
Pasażerowie na poboczu
Na autostradzie A4 w okolicach Jarostowa zapalił się autobus przewożący ludzi. Kierowcy udało się ugasić silnik, z którego buchały płomienie.
W tym czasie ok. 50 podróżnych stało na poboczu autostrady i obserwowało akcję. Po kilku godzinach podstawiono autobus zastępczy, który zabrał pasażerów.
17 listopada o godzinie 5 rano, na zakręcie drogi w pobliżu Cesarzowic przewrócił się tir z piaskiem. Kierowca o własnych siłach wyszedł przez przednią szybę.
- Uszkodzony został zbiornik z paliwem i pod niego strażacy podłożyli plastikowy pojemnik. Na miejsce wezwano też służbę drogową – tłumaczy strażak.
Oprócz wypadków strażacy są coraz częściej wzywani do zadymień spowodowanych zatkaniem komina.
Podczas każdej takiej akcji straż oddymia pomieszczenia i za pomocą specjalnego urządzenia sprawdza zawartość tlenku węgla w powietrzu.
Zatkane kominy
24 listopada po godzinie 18. strażacy otrzymali wezwanie do zadymionego mieszkania przy ul. Świdnickiej w Środzie Śląskiej. Straż zawiadomiła lokatorka, która zauważyła dym w łazience. Zawartość tlenku węgla w powietrzu była w normie. Wezwano kominiarza, który sprawdził przewody kominowe.
- W wielu przypadkach, oprócz kominiarza zawiadamiamy inspektora nadzoru budowlanego. Jeśli uzna on, że awaria jest poważna i zagraża życiu lokatorów, może wydać całkowity zakaz używania pieca – podkreśla Dariusz Domaradzki.
23 listopada w Lutyni zapaliły się resztki węgla znajdującego się w podajniku do pieca. Pożar był niewielki, ale zadymienie domu było duże. Ugaszono resztki znajdujące się w piwnicy i zarządcy nakazano przewietrzenie pomieszczeń.
W kamienicy przy pl. Wolności silny wiatr spowodował tzw. cofkę – cofnięcie się dymu kominowego. Lokatorzy wezwali na pomoc straż, która przewietrzyła pomieszczenia.
