Pani Magdalena z Malczyc wybrała się ze znajomymi na spacer. Przy trasie Chomiąża - Rzeczyca ciągną się lasy i wały przeciwpowodziowe oraz urodzajne pola. Wielu ludzi urządza sobie spacery rodzinne wałami w cieniu drzew.
- W pewnym miejscu jest zjazd polną drogą do lasu. Obok drogi znajduje się wał umacniający, którym spacerowałam wraz ze znajomymi. Nigdy w trasę nie wybieram się bez aparatu. I tak stało się właśnie tego dnia. Przy polnej drodze zasypanej gruzem wśród zarośli przypadkowo ujrzałam raczej niecodzienne odkrycie. W trawie zobaczyłam płytę nagrobną z dokładnie widocznymi danymi osoby zmarłej. Znalezisko te jest w bardzo dobrym stanie. Teraz nurtuje mnie pytanie, dlaczego płyta znalazła się tutaj oraz skąd mogła ona zniknąć - opowiada pani Magdalena.
Magdalenia Flisowska nie kryje przy tym oburzenia. - Jednak bardziej ważne i odpowiednie pytanie, jakie powinniśmy sobie zadać brzmi - kto jest odpowiedzialny za tak beztroskie naruszanie świętości? Kiedy fotografowałam z pola właśnie zjeżdżał rolnik, którego pole znajduje się tuż obok tego miejsca w którym znajduje się płyta. Dlaczego człowiek ten nie zwraca uwagi na tak dziwne, a raczej makabryczne zjawisko? W cywilizowanym świecie do pochówku zmarłych służą cmentarze, a nie pobliskie łąki. Mam nadzieję, że odpowiednie władze oraz rodzina zmarłego zajmą się tą sprawą bo czyn ten nie może zostać bezkarny. Na płycie tej napisane jest ,,prosi o modlitwę”. Zastanówmy się czy w taki sposób prośba została spełniona - kończy Magdalena Flisowska.