Wygięta blacha o ostrych końcówkach, stos puszek po piwie i niezliczona ilość innych śmieci. Tak wygląda wiata na przystanku prywatnych przewoźników. - Wieczorami strach tędy przejść, bo w wiacie wiecznie ktoś pije. Już z daleka słychać wrzaski i odgłosy tłuczonych butelek - mówi jeden z mieszkańców.
Przystanek prywatnych przewoźników jest usytuowany za Biedronką, z boku dworca PKS. Na dobrą sprawę, jest zupełnie ukryty. To sprawia, że miejsce jest atrakcyjne dla wszelkiej maści sztajmesów. Tymczasem firma "Tarnowscy" postawiła tam wiatę dla pasażerów. - Nie chcieliśmy, aby nasi klienci mokli na deszczu - tłumaczy Władysława Tarnowska - ta wiata kosztowała kilka tysięcy złotych. Mimo, że ma służyć ludziom, to ktoś ją ciągle niszczy - załamuje ręce właścicielka firmy. Apelujemy, aby policja częściej kontrolowała ten teren!
Fot. WFP