Sprawę wrocławskich i jeleniogórskich "elek" wyposażonych w kamery, które tropią również piratów drogowych, opisał jeden z ogólnopolskich portali internetowych.
- Przejeżdżanie na czerwonym świetle, wyprzedzanie na trzeciego, czy kolizje drogowe nie uchodzą na sucho tym, którzy wykroczenie popełnili w pobliżu samochodów egzaminacyjnych. Każdy z nich jest bowiem wyposażony w cztery kamery, które rejestrują wszystko to, co dzieje się wokół aut – czytamy na stronie portalu.
Z tym stwierdzeniem nie zgadza się dyrektor legnickiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, Stanisław Pawlak.
- Egzaminator przede wszystkim musi dbać o bezpieczeństwo egzaminowanego, który nie jest jeszcze samodzielnym kierowcą. Jego obowiązkiem nie jest nagrywanie innych kierowców łamiących prawo drogowe. Gdyby nasi egzaminatorzy tak robili, po prostu straciliby pracę. Oczywiście, jeśli egzaminator jest świadkiem jakiegoś przestępstwa na drodze, nie wykroczenia, to tak jak każdy obywatel, ma obowiązek poinformować policję i tyle – mówi Pawlak.
Są jednak przypadki, kiedy nagrania z kamer aut egzaminacyjnych legnickiego WORD były wykorzystywane.
- Tak się działo, kiedy kamera zarejestrowała jakiś wypadek i o nagranie poprosiła nas policja. Często również nagranie było dowodem w kolizji, kiedy inny pojazd wjeżdżał w tył „elki” – kończy Pawlak.