O tym jak traktowani są związkowcy opowiedział dziennikarzom szef Solidarności w Röbenie. Do utarczki słownej z prawniczką firmy doszło kilka dni temu we wrocławskim sądzie rejonowym. Proces dotyczył jednego z pracowników.
- Na korytarzu podeszła do mnie prawniczka i powiedziała: Niech pan tyle nie mówi, bo może pana spotkać jakaś wielka krzywda. Słyszało to kilka osób, którzy przyszli ze mną. Uznałem to za groźby karalne i próbę zastraszenia - informuje Mirosław Chołda, który zastanawia się, czy nie oddać sprawy do sądu.
Zawiadomienie o tym incydencie związkowiec przesłał do kancelarii Zakładu Ceramiki Budowlanej Röben Polska w Środzie Ślaskiej.
Pakiet dla Renkego
12 lipca cegielnię odwiedził jej właściciel Wilhelm Röben. Na specjalnie zorganizowanym spotkaniu szef Solidarności wręczył mu pakiet postulatów opatrzony nazwą „To nie związek Solidarność działa na szkodę firmy Röben”. W dokumentach jest mowa o niegospodarności zarządu firmy, o złej atmosferze i fatalnej organizacji pracy.
- BHP praktycznie nie istnieje. Podobnie jak brak szacunku do pracowników i polityki personalnej. NSZZ Solidarność przy zakładzie Röbenie jest gotowa przystąpić do przebudowy struktury zakładu w celu wyeliminowania wszystkich negatywnych czynników - czytał dziennikarzom postulaty Mirosław Chołda.
Będę bronił Grzywy
Niemiecki przedsiębiorca przyjął postulaty i zadeklarował chęć współpracy. Jednak kategorycznie stanął w obronie dyrektora technicznego Matiasa Grzywy, któremu związkowcy zarzucają, że wymusza na kierownikach zmian, aby źle traktowali pracowników.
W czerwcu 160 związkowców protestowało przed zakładem domagając się m.in. poprawy warunków pracy i lepszego traktowania. Mirosław Chołda zaznaczył, że nie chodzi o pensje, ale o szacunek.