Tabloid przypomina, że za czasów prezydenta Lecha Kaczyńskiego zakupy alkoholu były tematem ostrych politycznych kłótni. Gdy wyszło na jaw, że jego kancelaria zamawia małe buteleczki alkoholu, tzw. "małpki" bardzo protestował przeciwko temu Janusz Palikot
Poseł publicznie wypijał "małpki na ulicy" i domagał się zaświadczeń lekarskich o tym, czy może sprawować swój urząd.
Reklama
"Jak się jednak okazuje, ten, który tak wytykał prezydentowi 'małpki', sam od kupowania alkoholu za nasze nie stroni. Przy tym, co dla czystej rozrywki wypijają za partyjne pieniądze politycy Platformy Obywatelskiej - wydali w ubiegłym roku 100 tys. zł i Ruchu Palikota - 30 tys. zł - picie 'w służbie państwa', czyli w obu najważniejszych kancelariach, nie odbiega od politycznej normy" - czytamy w "Fakcie".
W Kancelarii Premiera opróżniono wino i whisky za cenę 75 tys. złotych. U prezydenta Bronisława Komorowskiego na alkohol poszło 141 tys. zł, z czego dwie trzecie na wino.