Kilka miesięcy temu na tapecie było Lokalne Centrum Aktywności Wiejskiej w Szczepanowie. Aktualnie "obróbce" na sesyjnym forum poddawane są obiekty sportowe.
Zaniedbano sporo kwestii
Pod znakiem kolejnych prób obciążenia nowej władzy skutkami mniej lub bardziej nietrafionych decyzji poprzedników, upłynęła duża część sesji rady miejskiej w Środzie Śląskiej, 30 września. Tradycyjnie już funkcji trybuna opozycji podjął się radny Krzysztof Wnęk z Ciechowa. Po raz kolejny poruszył temat oddanego niedawno do użytku Centrum Sportu i Rekreacji na Winnej Górze koło Parku Wodnego. Obiekt robi wrażenie zarówno wielkością i ilością funkcji, ale też wydłużającą sie sukcesywnie listą niedoróbek, błędów koncepcyjnych i technicznych oraz chybionych rozwiązań, wynikających z braku właściwych konsultacji na etapie projektowania inwestycji w 2014 roku.
Obiekt, niedawno otwarty i oficjalnie oddany do użytku, już na starcie wymaga dodatkowych nakładów budżetowych, nakładów nieplanowanych, wynikających z konieczności szeregu poprawek i modernizacji, które pozwolą na pełne wykorzystanie potencjału jaki z pewnością posiada. I o te dodatkowe nakłady, ich zakres i czas realizacji trwa wewnętrzny spór od jakiegoś czasu. Okazuje się, że - o czym nie pomyślano, czy zapomniano na etapie projektowania i zatwierdzania projektu w 2014 roku - zaniedbano całkiem sporo kwestii.
Kto nie pomyślał?
Niedorzeczności i absurdów szukać nie trzeba daleko. W wersji obecnej – zgodnie z projektem z 2014 roku - jedna łazienka z jednym prysznicem przypada na ponad dwudziestu zawodników!
Aby zaplecze sanitarne odpowiadało standardom dla tego typu obiektów trzeba zwiększyć ilość natrysków do dziesięciu. Przystosowanie łazienek do przyzwoitych norm, pociągnie za sobą także konieczność budowy instalacji gazowego centralnego ogrzewania (ogrzewanie elektryczne mija się bowiem z celem, gdyż jest zbyt drogie). Ilość szatni na tak duży obiekt jest również za mała.
- Opozycja pyta dzisiaj, kto nie pomyślał wcześniej, że łazienek powinno być więcej, a tym samym kto naraził gminę na dodatkowe koszty, nieplanowane w budżecie. Biorąc pod uwagę, że to właśnie dzisiejsza opozycja wraz z poprzednim burmistrzem w poprzedniej kadencji stanowiła władze gminy i pilotowała projektowanie oraz rozpoczęcie realizacji obiektu, odpowiedź wydaje się oczywista - komentuje zastępca burmistrza Środy Śląskiej Przemysław Babiński. - Dziwi to, że opozycja tyle czasu poświęca na próby obarczenia odpowiedzialnością za swoje błędy osób, nie mających z tym nic wspólnego. Przyznam, że nie wiem z czego to wynika. Trudno żeby nowy burmistrz, jego zastępca czy nowi radni, czuli się odpowiedzialni za błędy poprzedników. Szkoda, że naprawianie tych błędów będzie kosztować gminę dodatkowe pieniądze i to pieniądze niemałe – zaznacza Przemysław Babiński.
Jak podkreśla zastępca burmistrza, znacznie lepiej dla średzkiego samorządu, a przede wszystkim dla mieszkańców byłoby, gdyby czas jaki poświęcany jest na szukanie winnych poświęcony był na wspólną (bez podziału na opozycję i większość) pracę nad planami i projektami i inwestycji czy innych działań pozwalających na sukcesywny rozwój gminy i stałe dążenie do co konsekwentnego podnoszenia standardów życia jej mieszkańców.
- Nie zapominajmy, że jest to wspólny, podstawowy obowiązek nas wszystkich jako samorządowców - dodaje z-ca burmistrza Środy Śląskiej.
Gdzie był nadzór inwestorski?
Na tym jednak nie koniec.
- Osobom tworzącym koncepcję i mającym wpływ na projekt techniczny Centrum Sportu i Rekreacji można z kolei zadać pytanie następujące - kontynuuje Babiński. - Gdzie był, a właściwie dlaczego nie było w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu inspektora nadzoru inwestorskiego? Dlaczego poprzedni burmistrz nie powołał takiej osoby z zewnątrz przy inwestycji wartej ponad 6 mln zł? Koszty braku powołania i rzetelnego nadzoru ze strony zewnętrznego inspektora oceni teraz specjalnie powołany przez OSiR rzeczoznawca.
Tu i owdzie pojawiają się opinie, że niepowołanie inspektora nadzoru inwestorskiego, traktować podyktowane było... gospodarnością, na zasadzie: nie angażujemy specjalisty - nie wydajemy pieniędzy na jego wynagrodzenie. Czy jednak, w świetle sytuacji obecnej i nieplanowanych wydatków jakie czekają Gminę w związku z usuwaniem braków i usterek w CSiR, gra warta była przysłowiowej świeczki?