Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Tajemnica Concordii

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Zbrodniczy „wódz” III Rzeszy i jego bandyccy popychle – zwłaszcza mistrz kłamstwa Josef Goebbels – do ostatnich dni wojny mamili własne społeczeństwo nadzieją na ocalenie nazistowskich Niemiec dzięki opracowaniu cudownej broni. A tymczasem zwłaszcza Luftwaffe u schyłku walk rozpaczliwie brakowało samolotów i dobrze wyszkolonych pilotów.
Tajemnica  Concordii

Tajemnica  Concordii
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Tajemnica  Concordii
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Tajemnica  Concordii
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Przy wojskowym lotnisku w pobliżu wsi Osła wzniesiono hale, gdzie z dostarczanych podzespołów gotowe myśliwce montowali więźniowie specjalnej filii obozu Gross-Rosen – czyli Arbeitslager Aslau. W Bolesławcu dla potrzeb produkcji elementów lotniczych zaadoptowano między innymi zabudowania dawnych zakładów tekstylnych, których historia sięgała 1873 roku – Concordia Spinnerei und Weberei. Ów kompleks budynków fabrycznych został oddany do dyspozycji Weser-Flug już w roku 1943.

Część głównego gmachu stała się kolejnym podobozem kacetu Gross-Rosen, noszącym nazwę Arbeitslager Bunzlau II. Tu na zewnątrz nie stawiano już drewnianych baraków, do przetrzymywania stłoczonych w potwornych warunkach ludzi wykorzystano trzecią i piątą kondygnację budowli. Wybitny wrocławski historyk dziejów Gross-Rosen, profesor Alfred Konieczny szeroko przedstawił wojenną historię Concordii w swojej książce „AL. Bunzlau I i AL. Bunzlau II – FILIE OBOZU KONCENTRACYJNEGO GROSS-ROSEN”.

Podstawowym, produkowanym seryjnie niemieckim myśliwcem był przez długi czas Messerschmitt Bf 109, uzbrojony w zależności od wersji w karabiny maszynowe kalibru 7,92 mm (lub nawet 13 mm) i dwudziestomilimetrowe działka, mogący przenosić jedną bombę o masie 250 kilogramów lub cztery mniejsze. Do końca wojny wyprodukowano ponad trzydzieści trzy tysiące maszyn tego typu. Opracowano również lepszą konstrukcję: Focke-Wulfa FW 190, jednak początkowo nie podjęto seryjnego wytwarzania tego myśliwca, oblatanego już w czerwcu 1939 roku. Do wygrania błyskawicznej wojny miał wystarczyć Bf 109. Ale w roku 1942 Focke-Wulf pojawił się jako myśliwiec-bombowiec, wkrótce też był wykonywany w różnych innych wersjach, między innymi jako myśliwiec wysokościowy, oznaczony symbolem FW – 190 lub Ta – 152 – A.

W Concordii produkowano podzespoły tych maszyn – również fragmenty ich pokrycia - i ekspediowano je do miejsca montażu w Osłej. Po wojnie znaleziono światłokopie rysunków technicznych pewnych części i długie, szerokie niemal na metr pasy świetnej duraluminiowej blachy. Jedna z wiatek na obrzeżu miasta ma do dzisiaj wykonaną z tego materiału część ścianki. Zagadkę stanowi inna sprawa.

Otóż w niemieckich biurach konstrukcyjnych pracowano nad samolotami, napędzanymi silnikami odrzutowymi. Messerschmitt Me 262 Schwalbe był pierwszym wprowadzonym do walk myśliwcem odrzutowym. Prototyp Focke-Wulffa nosił oznaczenie Ta – 183. Znamienne jest to, iż w bolesławieckich zakładach urządzono rozległą halę-laboratorium, którą „uzbrojono” w potężny, betonowy blok - ciężki fundament, precyzyjnie oddzielony od reszty obiektu specjalną szczeliną, zapobiegającą przenoszeniu drgań. Monolit stanowił podstawę hamowni silników, którą w nim zakotwiono używając wielkich śrub.

Urządzenie służyło najprawdopodobniej do testowania samolotowych silników. Czy także odrzutowych jednostek napędowych ? Jeśli tak, to czy w Bolesławcu pracowano też nad modelem Focke – Wulf Ta – 183 ?

Samolot ten zupełnie nie przypominał myśliwców wcześniejszych generacji, jego skrzydła miały ujemny skos - a jeden z pierwszych modeli zakładał umieszczenie silnika w podobny sposób, jak to rozwiązano znacznie później w polskiej „Iskrze”. Budowę prototypów Ta – 183 rozpoczęto w styczniu 1945 roku, jednak ani jedna maszyna nie została wtedy dokończona i oblatana. Za to po ewakuacji w roku 1947 zespołu konstruktorów – w tym najważniejszego profesora Kurta Tanka – i dokumentacji technicznej dalsze prace nad tą maszyną kontynuowano po wojnie w Argentynie ! Czy wcześniej obiekty Concordii służyły również badaniu elementów tej nowoczesnej maszyny ?

Inne „dzieło” tegoż nazistowskiego profesora, „drewniany” dwusilnikowy myśliwiec Focke-Wulf Ta 154, wzorowany na świetnej alianckiej maszynie de Havilland Mosquito, zresztą mimo nadanego kryptonimu „Wespe” również potocznie nazywany „Moskito”, także miał znaleźć się w bolesławieckich zakładach Hubarta Landa, przy których funkcjonował Arbeitslager Bunzlau I. W tej przygotowanej do obróbki drewna firmie najprawdopodobniej wytwarzano elementy płatów owej maszyny.

Ale to już inna historia.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


Zdzisław Abramowicz



Dzisiaj
Czwartek 28 marca 2024
Imieniny
Anieli, Kasrota, Soni

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


OtoSroda.pl © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 0